MON szuka cyberżołnierzy
Polska armia potrzebuje coraz więcej informatyków. Kształcenie i wykorzystanie najlepszych cybernetyków i informatyków ma w tej chwili fundamentalne znaczenie dla obronności państwa - podkreśla Sylwester Michalski, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - donosi "Rzeczpospolita".
- W ostatnich latach cyberprzestrzeń stała się piątym wymiarem działań wojennych. Po wymiarze lądowym, morskim, powietrznym i przestrzeni kosmicznej - podkreśla płk Michalski. Jeszcze do niedawna informatycy w wojsku - jak żartują rozmówcy "Rz" - byli potrzebni, by naprawić komputer dowódcy. Teraz są potrzebni praktycznie w każdej jednostce.
O tym, że ich brakuje, świadczy chociażby fakt, że w tym roku wojsko rozpisało sporo przetargów na usługi informatyczne. Wykonawców szukało w firmach cywilnych. Jak podkreślają wojskowi, w ewentualnych działaniach wojennych człowiek będzie miał mniejsze znaczenie niż komputery czy roboty.
- Dobry zespół informatyków oraz planistów -operatorów może udaremnić lub przynajmniej przesunąć w czasie konwencjonalny atak przeciwnika - przyznaje płk Michalski. Jednak wojskowi planiści kadrowi tego nie przewidzieli. Przez ostatnich kilka lat nie zgłaszali na Wojskowej Akademii Technicznej zapotrzebowania na informatyków. WAT więc ich nie kształcił. Dlatego, ani w tym, ani w przyszłym roku murów uczelni nie opuści ani jeden specjalista. Pierwszych 12 informatyków - absolwentów WAT - zasili szeregi wojska dopiero w 2011 r.
Wojskowi szukają więc informatyków na rynku cywilnym. Odzew jest duży. W tym roku kurs w Korpusie Osobowym Łączności i Informacji w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu ukończyło 69 osób. Trafiły tam po studiach cywilnych. - Szukanie specjalistów na rynku cywilnym ma większy sens niż kształcenie ich na uczelniach wojskowych - mówi były szef informatyki i łączności jednostki specjalnej. Jest tańsze, a daje podobną wiedzę - dodaje.
Potwierdza to inny rozmówca "Rz": - Młodzi oficerowie już w armii uczą się potrzebnych umiejętności, np. tego, na czym polega robotyzacja pola walki - mówi. Opowiada też, że amerykańskie wojsko szuka ludzi do służby m.in. wśród sieciowych graczy komputerowych. Przyznaje, że polscy wojskowi również o tym myślą.
Czy oferta armii przyciągnie najlepszych? W wojsku można zarobić ok. 4,5 tys. zł, w cywilu kilka razy więcej. - O najlepszych wojsko raczej nie powalczy, chyba że zagwarantuje dodatkowy system motywacyjny, np. wyjazdy, szkolenia - ocenia były wojskowy informatyk.