Na piratów nie ma sposobu

Ten rok upływa pod znakiem bardziej zdecydowanej walki rządów oraz przemysłu rozrywkowego z dzieleniem się plikami. Jest to zadanie niezwykle trudne, gdyż odpowiednie prawo w wielu krajach albo jest martwe, albo po prostu nie istnieje. Często nie przywiązuje się także należytej wagi do zagadnień związanych z ochroną praw autorskich.

Restrykcyjne przepisy nie robią na piratach większego wrażenia
Restrykcyjne przepisy nie robią na piratach większego wrażeniaAFP

Najpoważniejszy krok w kierunku zwalczania piractwa uczyniła do tej pory Francja, gdzie przyjęte niedawno prawo przewiduje, że za dzielenie się plikami grozi odcięcie od internetu, kara pozbawienia wolności do lat trzech lub grzywna w wysokości do 300 tysięcy euro.

Przemysł rozrywkowy wygrał w tym roku trzy ważne procesy. Jamie Thomas-Rasset oraz Joel Tenenbaum ze Stanów Zjednoczonych zostali uznani za winnych dzielenia się plikami, za co sąd skazał ich odpowiednio na 1,92 mln oraz 675 tys. dolarów grzywny. W połowie kwietnia z kolei sąd w Sztokholmie uznał czterech twórców serwisu The Pirate Bay winnymi pomocy w naruszaniu praw autorskich i skazał ich na rok więzienia.

Sukcesy te nie wpłynęły jednak na zmianę postaw społecznych wobec piractwa. Takie wnioski można wysnuć z badań, jakie na tysiącu młodych Szwedów przeprowadziła grupa tamtejszych naukowców. Chcieli oni zbadać postawy internautów po wejściu w życie przepisów antypirackich.

Młodzi ludzie zdają się nie odczuwać żadnej presji, aby skończyć z dzieleniem się plikami. Akceptacja praw autorskich wobec plików, którymi internauci się dzielą, jest na rekordowo niskim poziomie. Co jednak ciekawe, w okresie od lutego do września odsetek osób, które twierdzą, że nie dzielą się plikami wzrósł z 22 do 39 procent - podaje serwis Newsmill.

Presja społeczna jest jednak zazwyczaj silniejsza od nakazów prawa, stąd wynik ten trudno będzie utrzymać. Wspomniany wzrost wynika zapewne z faktu, że prawo wciąż jest nowe i wiele osób chce się najpierw przekonać, czy będzie ono skutecznie egzekwowane.

Wydaje się jednak, że zmiany w prawie nie są aż tak istotne. Przykłady Holandii i Irlandii pokazują, że wystarczy wykorzystać istniejące ustawy. W tych dwóch krajach wyrokami sądu nakazano operatorom telekomunikacyjnym zablokowanie dostępu do serwisu The Pirate Bay. Analogiczna sprawa toczy się obecnie także przed sądem w Norwegii.

Trudno oczekiwać, by tylko za pomocą twardego prawa, bezwzględnie egzekwowanego przez sądy, można było powstrzymać internautów od dzielenia się plikami. Potrzebna jest także jakaś zachęta, bardziej przyjazny, głównie finansowo, model dystrybucji filmów, muzyki czy programów komputerowych. Rozwój technologii i zmiany oczekiwań społecznych wymagają także nowego podejścia do zagadnienia.