Na Ukrainę spadły dziesiątki koreańskich pocisków
Korea Północna miała dostarczyć armii Kremla setki pocisków balistycznych KN-23, które są podobne do rosyjskich Iskanderów. Na Ukrainę spadło już 60 sztuk tej broni. Siły Zbrojne Ukrainy grożą Kim Dzong Unowi odwetem.
Władze w Pjongjangu miały w ostatnim roku wesprzeć Kreml najróżniejszą bronią rakietową. Teraz światło dzienne ujrzały informacje, ile dokładnie pocisków balistycznych z Korei Północnej spadło na ukraińskie miasta. Andrij Czerniak, przedstawiciel Ukraińskiego Wywiadu Wojskowego (HUR) ujawnił w wywiadzie dla Radia Swoboda, że mowa tutaj o co najmniej 60 sztukach pocisków KN-23 (Hwasong-11Ga).
To bardzo złe wiadomości dla samej Ukrainy. Te pociski uważane są za bardzo niebezpieczne. Często mówi się o nich jak o północnokoreańskiej wersji rosyjskich Iskanderów. Chociaż nie mają one tak rewelacyjnej celności, to jednak są lżejsze, a przez to oferują znacznie większy zasięg.
Rosja testuje rakiety Korei Północnej w Ukrainie tak, jak testowała rakiety Shahab dla Iranu, zanim zostały użyte przeciwko Izraelowi
Dzięki temu, rosyjska armia ma większe pole manewru w atakowaniu celów leżących na Ukrainie. 60 sztuk użytych pocisków z Korei Północnej oznacza, że Kreml zaoszczędził setki milionów dolarów i jednocześnie zniszczył lub uszkodził, bez kosztów i uszczuplenia rezerw strategicznych, co najmniej kilkanaście ukraińskich celów wojskowych.
Siły Zbrojne Ukrainy nie mają wątpliwości, że współpraca pomiędzy Moskwą a Pjongjangiem będzie rozkwitała, co zaowocuje dostarczeniem do Rosji przez reżim Kim Dzong Una kolejnych dziesiątek sztuk pocisków. KN-23 mają zasięg 900 kilometrów i posiadają 500-kilogramową głowicę, nie są jednak zbyt celne. Ich CEP wynosi maksymalnie ok. 100 metrów. Głowica składa się z ładunku chemicznego, odłamkowo-burzącego, przeciwpancernego lub termojądrowego.
Na dzień dzisiejszy mamy informację, że Rosja użyła przeciwko Ukrainie ok. 60 północnokoreańskich rakiet
Przedstawiciel Korei Południowej przy ONZ, Hwang Joon-kook, twierdzi, że Korea Północna wykorzystuje Ukrainę jako "poligon doświadczalny" do testowania rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych. Czyni to z myślą o coraz bardziej realnej wojnie z Koreą Południową.
Andrij Czerniak ujawnił też, że na froncie Rosja użyła już kilka milionów pocisków artyleryjskich dostarczonych z Korei Północnej. Trzeba tutaj mocno podkreślić, że jest to więcej, niż Ukraina otrzymała od krajów NATO.
Ale to nie wszystko. Kim Dzong Un wysłał do Rosji też ponad 100 systemów artyleryjskich różnego typu. Czerniak mówi tutaj o wieloprowadnicowych wyrzutniach rakiet oraz artyleri M1989 "Koksan" wykorzystujących działo kal. 170 mm. Ukraiński ekspert podkreśla, że te liczby i rodzaj sprzętu wskazuje na ogromne wsparcie Korei Północnej.
Bez niego, prawdopodobnie Moskwa miałaby ogromne problemy w prowadzeniu dalszych działań wojennych w Ukrainie, a to oznaczałoby również rychły koniec panowania Kim Dzong Una. Co ciekawe, władze SZU zagroziły Pjongjangowi, że może liczyć na działania odwetowe. Wielu koreańskich żołnierzy, działających od jakiegoś czasu u naszego wschodniego sąsiada, już się mogło o tym boleśnie przekonać.
Oprócz Korei Północnej, pomoc Rosji zaoferował również Iran, jednak po wzroście napięcia na Bliskim Wschodzie w związku z działaniami Izraela, władze w Teheranie ograniczyły wysyłkę broni dla Kremla.