Najgłupsi gangsterzy w USA

Chcieli zaimponować innym i pokazać światu, jacy są groźni, w rzeczywistości nieświadomie dostarczyli policji dowodów przeciwko sobie. Dzięki filmom umieszczonym w YouTube funkcjonariusze z Miami zatrzymali grupę lokalnych przestępców.

article cover
AFP

Uzbrojone gangi należą do stałego krajobrazu dużych miast Stanów Zjednoczonych. Gangster "King Bird Road", znany również jako "Bird Road Rudy" (bądź dla znajomych Rudy Villanueva) być może należy do tych najgroźniejszych, ale z pewnością nie najmądrzejszych.

Aby zdobyć respekt w świecie przestępczym, swym rywalom stale należy przypominać o zajmowanej przez siebie pozycji. W czasach Web 2.0 nie wystarczy już jednak regularnie napadać na staruszki i supermarkety - do takiego wniosku najwyraźniej doszedł "King Bird Road" i postanowił zadbać o własny PR za pomocą... serwisu filmowego Google.

W ramach konta "birdroatrouble40" zaprezentował on użytkownikom YouTube pięć własnoręcznie nakręconych filmów, na których występuje wraz ze swym gangsta-kompanem - Tonym Loganem, uzbrojonym w broń oraz szerokie, zwisające spodnie.

Obok mniej lub zupełnie niezrozumiałego slangu, w filmie pojawiły się również wyzwiska i obelgi pod adresem lokalnej policji. "Dorwijcie nas!" - krzyczeli do kamery, wymachując przy tym prowokacyjnie bronią.

Funkcjonariuszy z Miami dwa razy do spełnienia tej "prośby" zachęcać nie trzeba było. Kilka dni po opublikowaniu materiałów zlokalizowali i zatrzymali obu gangsterów. Podczas przeszukania znaleziono kilka sztuk broni, w tym Kałasznikowa AK47.

Obu mężczyznom postawiony zostanie zarzut nielegalnego posiadania broni, jak również gróźb pod adresem policjantów. Głównym dowodem w tym przypadku będą wspomniane nagrania umieszczone w sieci.

Sprawa może mieć dla obu gangsterów poważne skutki. Wielokrotnie wcześniej karany Villanueva ma zakaz posiadania jakiejkolwiek broni palnej, Loganowi zarzuca się natomiast udostępnienie pistoletu i amunicji innemu przestępcy.

"King Bird Road" może teraz dostać wyrok nawet dziesięciu lat więzienia. Jego kompanowi grozi maksymalnie o połowę niższa kara. Podczas przesłuchania szef gangu przyznał, że w filmie groził bronią, jak jednak tłumaczył chciał w ten sposób wystraszyć innych ludzi, aby się do niego za bardzo nie zbliżali.

Policjanci w tym wypadku nie byli najwyraźniej właściwym adresatem. Z kariery filmowej niestety też nici - zaraz po aresztowaniu mężczyzn, YouTube zamknął konto z ich (zapewne) "życiowymi" rolami...