Niektóre fanpage'e przeciwników ACTA to farmy fanów
Czy na szaleństwie wokół ACTA można zarobić? Jak najbardziej. W końcu mnóstwo przeciwników dokumentu klika w internecie wszystko, co jest głosem sprzeciwu.
Fanpage'ów w jakiś sposób sprzeciwiających się ACTA jest już kilkadziesiąt, a ponieważ akcja rozprzestrzenia się wciąż w niesamowitym tempie, istnieje duża szansa, że polubiliście stronę oszustów. Podobnie jest ze stronami Anonymous. Nie wszystkie z nich zakładane są przez prawdziwych anonimowych - zdarzają się też oszuści.
Zarabianie na "lajkach" jest w Polsce coraz popularniejszą formą biznesu. Tylko w listopadzie i grudniu na Allegro sprzedano 1,3 mln fanów. O tym, że to nie dziennikarskie wymysły, możecie przekonać się, wpisując "Facebook" w wyszukiwarkę Allegro. Aukcji jest całe mnóstwo. Kiedy piszę ten wpis, nikt akurat nie sprzedaje dużej farmy fanów, ale jest bardzo prawdopodobne, że za kilka dni takie się pojawią. I może znaleźć się tam wasz "lajk".
Jak protestować przeciwko ACTA, nie narażając się na takie przykre niespodzianki? Należy zawsze sprawdzać, kto stworzył daną stronę. Nie klikać Lubię to! na stronach, które wymagają polubienia, zanim w ogóle zobaczycie, co mają na tablicach. Pamiętajcie też, że najbezpieczniejsze są strony założone przez organizacje pozarządowe, które da się sprawdzić, wpisując ich nazwy w Google czy wyszukiwarkę Wikipedii.
Klikanie na Facebooku wszystkiego co popadnie nie sprawi, że premier Tusk zmieni zdanie.
Michał Wilmowski