Nudne strony rządowe
Nie tylko Polacy (zobacz <a href="http://nt.interia.pl/news?inf=321847">tutaj</a>) uważają internetowe witryny swojego rządu za beznadziejne. Strony internetowe brytyjskiego rządu mimo dużego nakładu środków odwiedza niewielu gości - wynika z badań firmy konsultingowej Hedra specjalizującej się w usługach internetowych dla sektora publicznego. Mniej niż 1/3 Brytyjczyków kiedykolwiek odwiedziła któryś z 3 tys. rządowych adresów w internecie, a zaledwie co dwudziesty internauta czyni to regularnie - ustaliła Hedra opierając się na sondażu przeprowadzony na grupie 600 użytkowników.
Rząd brytyjski wyasygnował 1 mld funtów (1,6 mld dol.) na to, by do 2005 roku umieścić w internecie wszystkie służby publiczne i resorty, z którymi podatnik i biznes mogą komunikować się i rozliczać elektronicznie.
Już teraz ponad 800 instytucji szczebla centralnego i lokalnego na ponad 3 tys. adresów informujących o ich roli i obowiązkach.
Dalsze 5 mld funtów rządowych pieniędzy ma być przeznaczone na umożliwienie powszechnego dostępu do internetu w ramach specjalnego programu e-enablement.
Stuart James Hedra, którego firma prowadziła badania, zauważa, że jest pewnym paradoksem, iż osoby, które najwięcej korzystają z rządowych świadczeń w postaci np. zasiłków lub emerytur, najmniej korzystają z internetu, zwłaszcza osoby starsze wiekiem i gorzej materialnie sytuowane.
Rozwiązaniem w jego przekonaniu jest lepsze zaprojektowanie rządowych stron i wprowadzenie finansowych bodźców zachęcających ludzi do ich odwiedzania np. w postaci ulg podatkowych. Z takich ulg korzystają w Wlk. Brytanii np. osoby, które płacą podatek samorządowy za pośrednictwem regularnego, automatycznego przelewu bankowego.
Badania Hedry są drugim ciosem dla elektronicznych ambicji rządu. Na początku grudnia jedna z komisji parlamentarnych uznała, że niektóre rządowe strony, w tym oficjalne strony Downing Street, są nieaktualne i nieścisłe.
Parlamentarzyści nie znaleźli na nich np. kompletnej i aktualnej listy członków rządu.
Komisja Izby Gmin wskazała np., że tylko 2,5 tys. małych i średnich firm na 1,65 mln zarejestrowanych płacących podatek VAT rozlicza się elektronicznie z urzędem odpowiedzialnym za jego ściąganie.