P2P zabronione na Antarktydzie

Jest taki kontynent, na którym znacznej części mieszkańców zabroniono korzystania z P2P. Chodzi o Antarktydę. Przebywający tam amerykańscy badacze dostali zakaz używania aplikacji P2P. Ludzie, którzy ten zakaz wydali, najwyraźniej nie uważają badaczy za internautów świadomych niebezpieczeństw.

Jak podaje serwis FreakBits, uczestnicy Amerykańskiego Programu Antarktycznego (USAP) otrzymali wiadomość zawierającą zakaz korzystania z BitTorrenta, LimeWire, Gnutelli i innych aplikacji P2P. Głównym powodem wydania takiego zakazu były obawy o bezpieczeństwo.

Jeden z uczestników USAP udzielił komentarza serwisowi FreakBits. Nie był on zadowolony z zakazu, ale chyba bardziej zabolał go ton komunikatu, który badacze otrzymali. Mówiąc najprościej, przedstawiciele USAP założyli, iż badacze nie będą w stanie bezpiecznie korzystać z aplikacji P2P.

Reklama

Pełny komunikat USAP zawierający zakaz można znaleźć na stronie FreakBits. Jego autor wyjaśnia, że pobranie z sieci pliku ZIP z nową grą obciąża łącze satelitarne. Ponadto otwarcie tego pliku może sprawić, że oprócz gry na komputerze zainstaluje się oprogramowanie przechwytujące wpisywane ciągi znaków. Podano nawet przykład wycieku zaczerpnięty z ComputerWorld.

Prawdą jest to, że oprogramowanie P2P może być niebezpieczne, jeśli ktoś nie potrafi z niego korzystać. Z drugiej strony podobny problem dotyczy przeglądarek, programów pocztowych, aplikacji internetowych, serwisów społecznościowych i in. Można bardzo łatwo narazić się na niebezpieczeństwo, pobierając za ich pomocą pliki albo nieostrożnie udostępniając niektóre dane.

Generalnie korzystanie z komputera podłączonego do internetu niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Jednak z jakiegoś powodu to aplikacje P2P są wskazywane jako główne źródło problemów. Teraz do grona instytucji upowszechniających taki pogląd dołączył USAP.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: zakazy | badacze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy