Piraci chętniej kupują nagrania
Osoby, które intensywnie korzystają z sieci P2P o wiele chętniej wydają pieniądze na płatne pobieranie legalnej muzyki - wynika z badań BI Norwegian School of Management. Przedstawiciele wytwórni nagraniowych z góry uważają badania za nieudane i najprawdopodobniej nie wezmą ich pod uwagę.
Z badań wynika też, że użytkownicy intensywnie używający P2P częściej korzystają ze sklepów takich, jak iTunes i Amazon. Osoby takie dokonują zakupu muzyki online 10 razy częściej niż osoby nie będące piratami.
Czy w takim razie przemysł muzyczny, atakując The Pirate Bay, atakuje swoich najlepszych klientów? To możliwe, choć sami przedstawiciele wytwórni muzycznych lekceważą wyniki badań.
Norweski przedstawiciel EMI Bjorn Rogstad powiedział serwisowi Aftenposten, że może się wydawać, iż nielegalne pobrania stymulują legalne pobieranie. Rogstad dodaje jednak, że obserwuje się ciągły wzrost konsumpcji muzyki przy jednoczesnym spadku dochodów dla wytwórni i winą za ten stan rzeczy przedstawiciel EMI obarcza piratów.
Serwis Ars Technica wskazuje, że przyczyny spadków dochodów wytwórni mogą być inne. Dzięki sprzedaży online nie sprzedaje się już całych albumów, ale pojedyncze utwory. Klienci nie płacą już za utwory, których nie chcą. Kiedyś byli do tego zmuszeni. Nierzadko kupowało się całą płytę lub kasetę dla jednej tylko piosenki.
Warto dodać, że nie są to pierwsze badania kończące się takimi wnioskami. Już w roku 2006 organizacja Canadian Record Industry Association w ramach własnych badań ustaliła, że użytkownicy P2P są dobrymi nabywcami, a powodem rezygnowania z zakupu nowej płyty często jest po prostu... brak zainteresowania nią. Możliwość darmowego pobierania nie jest jedynym powodem malejących przychodów. W badaniach CRIA wskazano też, że ponad 1/3 kolekcji nagrań użytkowników P2P pochodzi ze zripowanych płyt zdobytych legalnie.
Czy konsumpcja muzyki rzeczywiście rośnie? Przy wspomnianych badaniach z 2006 roku wielu ankietowanych wskazało, że swoje kolekcje muzyki uznają za "wystarczające". Możliwe więc, że słuchamy muzyki częściej (np. dzięki odtwarzaczom MP3), ale czy słuchamy bardziej różnorodnej muzyki, tworząc wielkie kolekcje? Niekoniecznie. To również oznacza, że P2P niekoniecznie jest powodem spadających dochodów wytwórni.
Skąd więc takie zacięcie przemysłu do walki z piractwem? Może się wydawać, że walka z piratami to dla wytwórni prosty cel. Wystarczy znaleźć ludzi i posadzić ich za kratki. O wiele trudniej jest walczyć o słuchacza, poszukując nowej i oryginalnej muzyki, nowych środków wyrazu i charyzmatycznych idoli. Wytwórnie muzyczne o wiele chętniej inwestują w bujne piersi niż w dobre głosy. Rzecz w tym, że piersi nie da się słuchać...