Pracownik banku okradł konto klienta
Do obowiązków pracownika banku nie należy popełnianie przestępstw - stwierdzili prawnicy LUKAS Banku w odpowiedzi na skargę klienta, okradzionego przez pracownika tej instytucji. Bank na początku odmówił oddania pieniędzy. Teraz, zapewne w obawie przed utratą zaufania, zmienia zdanie.
Były pracownik banku został w maju br. skazany na karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd nakazał mu także zwrot skradzionej kwoty. W tym momencie pojawił się jednak problem, gdyż Łukasz B. wszystkie pieniądze wydał na hazard. Poszkodowany jubiler postanowił więc dochodzić swoich roszczeń od banku, wychodząc z założenia, że podpisywał umowę na przechowywanie jego pieniędzy z bankiem i to właśnie ta instytucja powinna ponosić odpowiedzialność za działania swoich pracowników.
Na wysłane przez Piątkowskiego do banku wezwanie do zapłaty kwoty 81 tysięcy złotych LUKAS Bank odpowiedział dopiero przed miesiącem. Departament prawny wrocławskiego banku przekonuje, że "żądanie (Piątkowskiego - red.) nie znajduje uzasadnienia ani w obowiązujących przepisach, ani w treści załączonego orzeczenia".
Bardziej jednak dziwić może to, co Robert Piątkowski, poszkodowany, przeczytał dalej:
Pragnę podkreślić, iż bez znaczenia dla niniejszej sprawy pozostaje fakt, iż Łukasz B. pozostawał pracownikiem Lukas Banku, jako że do jego obowiązków pracowniczych nie należało popełnianie przestępstw polegających na włamywaniu się do sieci bankowości elektronicznej. Wobec powyższego nie jest możliwe przypisanie Lukas Bankowi odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych - tłumaczy dział prawny tej instytucji.
Zdziwieni takim obrotem całej sprawy są przedstawiciele innych banków. Tajemnicą poliszynela jest, że do podobnych kradzieży dochodzi także w innych bankach. Banki jednak za wszelką cenę starają się nie dopuścić do przedostania się informacji o tego typu zdarzeniach do mediów, obawiając się utraty zaufania. Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" dyrektor jednego z gorzowskich banków: bank w takiej sytuacji ma jedno wyjście - przeprosić klienta, zwrócić mu wszystkie pieniądze i dorzucić jakiś bonus
Najwyraźniej w pierwszej chwili LUKAS Bank postanowił za niewielką - dla banku - kwotę wystawić na szwank swoją reputację. Jak dowiedział się Dziennik Internautów w jednym z pierwszych komunikatów pracownicy banku zostali poinstruowani, w jaki sposób winni odpowiadać na pytania klientów, dotyczące całej sprawy. Bank przyznał, że w sytuacji, gdy dochodzi do popełnienia czynu karalnego przez pracownika LUKAS Banku, bank rozpatruje reklamacje klientów zawsze na ich korzyść.
Tym razem okoliczności były - zdaniem LUKAS Banku - na tyle niejednoznaczne, że postanowiono nie uznać reklamacji klienta. Poszkodowany nie zamierzał jednak tak łatwo pogodzić się ze stratą pieniędzy i zamierzał dalej walczyć w sądzie.
Sprawa wyciekła do mediów, a wkrótce pojawił się kolejny komunikat LUKAS Banku, w którym stwierdza się, że sporna kwota - niezależnie od orzeczenia sądu - zostanie zwrócona na rachunek klienta. Zapytana o komentarz pani Magdalena Tarnas-Kaczmarek z działu Public Relations LUKAS Banku poinformowała Dziennik Internautów, że bank będzie dochodził spornej kwoty od swojego byłego pracownika - Łukasza B., który okradł klienta tej instytucji. Jak podkreśliła - zmiana decyzji, co do sposobu załatwienia całej sprawy była jednak wynikiem suwerennej decyzji banku, a nie nacisków z zewnątrz.