UE chce stworzyć "sowiecki internet"?
Unijne komitety zajmujące się przemysłem i rynkami wewnętrznymi zaakceptowały w całości pakiet przepisów dotyczących rynku telekomunikacyjnego. To przede wszystkim propozycja unijnego prawa telekomunikacyjnego, ale wprowadzone doń ostatnio poprawki mogą, jak twierdzą obrońcy prywatności, nałożyć na dostawców internetu obowiązek walki z piractwem.
Europarlamentarzyści twierdzą jednak, że obrońcy prywatności nadinterpretują przepisy. Zdaniem Malcolma Harboura "Telecoms Packet" ma zwiększyć prawa użytkowników i nie ma w nim mowy o walce z piractwem. Organizacje broniące prywatności zauważają jednak, że nowe przepisy dają urzędnikom prawo do decydowania o tym, jakie oprogramowanie może być używane w sieci, a to z kolei może prowadzić wprost do zastosowania antypirackiej taktyki "trzech uderzeń".
Grupy obrońców prywatności już tworzą koalicje i rozpoczynają działania lobbystyczne przeciwko przyjęciu proponowanych rozwiązań. Foundation for a Free Internet Infrastructure (FFII) mówi wprost - unijne propozycje to próba wprowadzania "sowieckiego internetu", w którym będą mogły działać tylko programy i usługi zatwierdzone przez rządy.
Jutro popularne programy, takie jak Skype czy nawet Firefox, mogą zostać uznane w Europie za nielegalne jeśli nie otrzymają rządowego certyfikatu - oświadczył rzecznik prasowy FFII. Poseł Harbour zapewnia jednak, że nowe przepisy mają inny cel.
Chodzi tutaj o to, by użytkownicy łatwiej mogli znaleźć informacje o nowych usługach. Ułatwi to na przykład tworzenie witryn z porównywarkami cen, wymusi uchwalenie przepisów, które ułatwią niepełnosprawnym dostęp do usług czy też takich, dzięki którym służby ratunkowe będą mogły łatwo zlokalizować dzwoniącego - mówi.
We wrześniu Parlament Europejski będzie dyskutował i głosował nad nowym prawem telekomunikacyjnym.