Wybuchające beczki - esej o grach

Rok 2011 już został okrzyknięty rokiem polskiej branży gier. Wraz z takimi tytułami jak "Bulletstorm", "Wiedźmin 2" oraz "Dead Island" na rynek trafia także książka "Wybuchające beczki". Oto nasza recenzja.

Kiedyś (powiedzmy, że nawet jeszcze kilka lat temu) było tak, że kto grał w gry komputerowe lub gry wideo, ten wiedział, czym były wybuchające beczki - ważny element każdej szanującej się strzelanki. Dzisiaj (powiedzmy że od kilku lat wzwyż) ludzie grają, ale wcale nie muszą wiedzieć, czym owe "wybuchające beczki" są. Kto zna ten termin, powinien sięgnąć po książkę "Wybuchające beczki - zrozumieć gry wideo" autorstwa Krzysztofa Gonciarza. Komu tytułowe "beczki" mówią przysłowiowe "nic", ten może sobie lekturę darować.

Nie ma bynajmniej w tym nic złego, bo od początku wiadomo, że publikacja Gonciarza to przynajmniej poziom trudności "medium" w skali wiedzy o grach koniecznej do jej przeczytania. Książka ta, będąca drugą poważną publikacją o grach w naszym kraju w przeciągu kilku miesięcy (pierwszą były "Cyfrowe marzenia - historia gier wideo" autorstwa Piotra Mańkowskiego), odwołuje się do amerykańskiego kanonu pisania o grach, tworzeniu gier i samej branży. Za Wielką Wodą książki o grach to norma, zatem trudno odwołać się do lepszego wzorca.

Reklama

Autor szykuje czytelnikowi eseistyczną podróż przez świat game designu i przemyśleń o tym, jaka to branża gier była oraz przede wszystkim - jaka jest, i jaka może być. Bez zbytniej nostalgii (to bardzo dobrze), mocno publicystycznym językiem, chociaż czasami może zbyt często rzucając kolejnymi tytułami i przemyśleniami, zamiast dogłębnie skupiać się na właśnie opisywanym temacie. Trzeba pamiętać, że chociaż "Beczki" mają przybliżyć świat elektronicznej rozrywki także od strony twórczej, sam autor twórcą gier nie jest, jest natomiast dziennikarzem growym, zatem jego podejście do całej sprawy można porównać do opisów batalistycznych znawcy teorii militariów. Jest ono inne, niż przemyślenia weterana wojennego, co bynajmniej nie oznacza, że mniej ciekawe. Dobrze by było, aby następna tego typu publikacja wyszła spod pióra developera gier, albo przynajmniej była zebranym opisem ich przemyśleń.

Samej treści "Wybuchających beczek" streszczać nie będziemy, bo - jak to mówi się w branży gier - nie warto "spojlować". Należy jedynie napisać, że w książce nie znajdziemy zdjęć ani ilustracji, zatem opisywany świat gier trzeba znać, wizualizując sobie słowa autora. Jednak gracze z doświadczeniem nie będą mieli z tym problemu. Przecież oni w końcu doskonale wiedzą, że celny strzał w wybuchające beczki zawsze prowadzi do czegoś ciekawego.

-----

Książkę można zamówić jedynie przez internet. Więcej szczegółów można znaleźć na oficjalnej stronie książki - wybuchajacebeczki.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy