Za ostatnimi cyberatakami stoją Chińczycy
Amerykańskim władzom udało się wyśledzić źródła kilku głośnych ostatnio cyberataków, podał "Wall Street Journal".

Gazeta podaje, że za incydentami związanymi m.in. z włamaniami do systemów producenta sprzętu dla wojska, firmy Lockheed Martin, RSA, autora tokenów SecureID oraz kilku agencji rządowych w większości przypadków stoją Chiny.
Amerykańscy śledczy zidentyfikowali około dwadzieścia grup hakerskich, z czego tuzin ma powiązania z Ludowo-Wyzwoleńczą Armią Chin. Pozostałych powiązano z chińskimi uniwersytetami. W sumie grupy składały się z kilkuset osób. Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), która jest odpowiedzialna za walkę z cyfrowym szpiegostwem, twierdzi, że w wielu przypadkach jest zdolna do zidentyfikowania poszczególnych osób odpowiedzialnych za atak.