Zimna wojna wyszukiwarek
Na amerykańskim rynku zaostrza się walka między Google a Bingiem. Obie wyszukiwarki starają się przyciągnąć użytkowników nowymi narzędziami i - zdaniem wielu specjalistów - Bing coraz częściej wygrywa tę rywalizację.
Coraz lepsze usługi
Dla konsumentów, niestety, przede wszystkim w USA, walka ta oznacza, że mają do dyspozycji coraz lepsze usługi. Bing wymusił bowiem na Google'u większą innowacyjność i nie pozwolił gigantowi spocząć na laurach. Większa wyszukiwarka musi się starać, gdyż często zostaje w tyle, a narzędzia i usługi oferowane przez Binga niejednokrotnie cieszą się większym uznaniem specjalistów.
- To zimna wojna. Jasno widać, jak konkurencja ze strony Binga zmusza Google'a do działania i odrabiania strat w niektórych miejscach - mówi analityk Sandeep Aggarwal z Caris & Company.
Przedstawiciele Google'a przyznają, że rynek stał się bardziej konkurencyjny, ale zaprzeczają, jakoby wprowadzane przez nich rozwiązania były reakcją na działania Binga. - Wiele z nich rozwijaliśmy od lat. Umieszczone po lewej stronie menu nawigacyjne rozwijaliśmy przez dwa lata, bo chcieliśmy się upewnić, że będzie dobrze działało - twierdzi Marissa Mayer, wiceprezes Google'a.
Faktem jest jednak, że Bing zaoferował klientom świetne narzędzie do planowania podróży lotniczych i wyposażył je nawet w opcje analizy zmiany cen, dzięki czemu użytkownik może sprawdzić, czy w związku z prawdopodobnym obniżeniem cen biletów nie warto przypadkiem zmienić daty wylotu.
Z kolei usługa Bing Health korzysta z danych pochodzących z tak dobrych źródeł, jak np. Mayo Clinic.
"To zimna wojna" - tak opisuje się walkę Google z Bing
W ostatnich dniach Bing znowu wyprzedził Google'a, oferując narzędzie, które pozwala klientom obliczyć cenę, jaką zapłacą za jazdę taksówką. Wszystko to w nadziei, że klient, który raz skorzysta z któregoś z narzędzi, wróci, a z czasem skorzysta z kolejnych funkcji i w końcu zostanie przy Bingu.
Kopiowanie Binga
Wyszukiwarka Page'a i Brina wprowadziła też ostatnio zmiany, które w sposób oczywisty zostały zainspirowane tym, co można było wcześniej zobaczyć w Bingu. Wystarczy wspomnieć chociażby o sposobie prezentacji wyszukanych obrazków czy lepszym powiązaniu wyników wyszukiwania z serwisami społecznościowymi.
Oczywiście, nie wszystkie działania Google'a są widoczne na pierwszy rzut oka. Wielu analityków zauważa, że w ciągu ostatniego roku firma wprowadziła 500 poprawek do swojego algorytmu wyszukiwania i bardziej go spersonalizowała. Wg nich, koncern zmienił swoje podejście do wyszukiwania i rezygnuje z prostego dostarczania linków.
Wydaje się, że Google wykonuje pewne działania dlatego, że Bing je wykonał. - Jest to myślenie na zasadzie: robimy to, bo nie chcemy, by ludzie pomyśleli, że jesteśmy słabi - stwierdza analityk Danny Sullivan.
Mariusz Błoński