Znalazł miłość w internecie

Niejaki Oskar siedział samotny w rumuńskich górach i "czekał na miłość prawdziwą". Ponieważ nie mógł się doczekać - poprosił o stworzenie strony internetowej z anonsem o poszukiwaniu partnerki. Pomogło. Ze wszystkich ofert wybrał jedną i juz niedługo uda się do Bukaresztu do swojej wybranki o imieniu Amy. Banalna historia? Nie całkiem.

Niejaki Oskar siedział samotny w rumuńskich górach i "czekał na miłość prawdziwą". Ponieważ nie mógł się doczekać - poprosił o stworzenie strony internetowej z anonsem o poszukiwaniu partnerki. Pomogło. Ze wszystkich ofert wybrał jedną i juz niedługo uda się do Bukaresztu do swojej wybranki o imieniu Amy. Banalna historia? Nie całkiem.

Oskar jest bowiem (podobnie jak jego znaleziona partnerka) psem rasy terrier, a na pomysł ze stworzeniem "matrymonialnej strony wpadła jego właścicielka o imieniu Aleksandra - obawiająca się, że bez "dziewczyny" jej pies będzie za bardzo smutny. Wyboru ponoć dokonał sam Oskar. Aleksandra pokazała mu bowiem nadesłane zdjęcia kandydatek. Przy zdjęciu Amy - Oskar zaczął się zachowywać zupełnie inaczej. "I to był znak. Razem tworzą śliczna parę" - powiedziała właścicielka psa. Stronę Oskara znajdziesz tutaj

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: miłość | Oskar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy