Borland naraził się użytkownikom Kyliksa

Użytkownicy systemu Linux przekonali się, że dokładnie czytać należy nie tylko umowy licencyjne Microsoftu. Legendarny Borland świętował jeszcze niedawno wraz całym linuksowym światem wprowadzenie na rynek pełnoprawnego graficznego środowiska programistycznego Kylix, a teraz coraz częściej pojawiają się głosy wzywające do jawnego bojkotu produktów tej firmy - donosi serwis The Register.

article cover
AB/INTERIA.PL

Tymczasem w umowie licencyjnej środowiska programistycznego znajduje się również kilka akapitów, których dokładne przeczytanie i zrozumienie może mocno wstrząsnąć czytającym. Firma Borland zastrzega sobie bowiem prawo do dokonania audytu w domu użytkownika polegającego na sprawdzeniu zainstalowanego na jego komputerze oprogramowania w ciągu 12 miesięcy następujących po wygaśnięciu umowy licencyjnej,.

W przypadku wykrycia w systemie użytkownika faktu wykorzystywania oprogramowania firmy Borland niezgodnie z warunkami udzielenia licencji, użytkownik zostanie obciążony kosztami przeprowadzenia audytu, nie mniejszymi niż co najmniej 5 proc. wartości wykorzystywanego oprogramowania.

Na razie nie wiadomo, jakie skutki pociągną za sobą coraz powszechniejsze głosy krytyki warunków zawartych w umowie licencyjnej Kyliksa. Wiele osób zastanawia się również, w jaki sposób Borland zamierza egzekwować sformułowane przez swoich prawników zapisy. Gdyby firma faktycznie chciała przeprowadzać wspomniane audyty, musiałaby dysponować również nakazem sądowym umożliwiającym wejście do prywatnego mieszkania i kontrolę oprogramowania.

Uczestnicy wielu opiniotwórczych list dyskusyjnych poświęconych programowaniu oraz linuksowi radzą, aby po prostu zniszczyć wszystkie posiadane kopie oprogramowania Borlanda i rozejrzeć się za jakimś innym środowiskiem programistycznym, pozbawionym tak absurdalnych warunków udzielenia licencji.

Więcej informacji: The Register

AB/INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas