Ten łazik może znaleźć życie na Marsie. Zjedzie po polskiej rampie
ESA nawiązała współpracę z polską firmą Astronika. Rodacy opracowali specjalną rampę, która zapewni bezpieczny zjazd łazika imienia Rosalind Franklin na powierzchnię Marsa w ramach misji ExoMars. Rozwiązanie dostarczone przez Astronikę zostało przetestowane i Europejska Agencja Kosmiczna jest bardzo z niego zadowolona.

ESA nie chce być gorsza od NASA i również szykuje się do wysłania własnego pojazdu na Marsa. Łazik imienia Rosalind Franklin miał trafić na Czerwoną Planetę we współpracy z Roskosmosem, ale to partnerstwo po wybuchu wojny w Ukrainie zerwano. Maszyna ma zjechać na powierzchnię bezpiecznie dzięki rozwiązaniu polskiej firmy Astronika.
Astronika stworzyła rampę zjazdową dla łazika ESA na Marsa
Europejska Agencja Kosmiczna już wcześniej powierzyła firmie Astronika przygotowanie specjalnej rampy zjazdowej, która umożliwi bezpieczny zjazd łazika imienia Rosalind Franklin z lądownika na powierzchnię Marsa.
To bardzo ważny etap misji, gdyż jeden błąd i maszyna w trakcie zjazdu może się przewrócić. Wtedy bardzo droga misja zostanie pogrzebana. Niedawno przeprowadzono testy tego rozwiązania i uzyskane wyniki są bardzo zadowalające, czym nie omieszkała się pochwalić Europejska Agencja Kosmiczna.
Lądownik Rosalind ma dwa zestawy ramp, których łazik użyje do zjazdu z platformy na powierzchnię Marsa. To będzie jeden z najbardziej stresujących momentów misji po lądowaniu na Marsie
"Trzymetrowe rampy rozkładają się automatycznie, a cała operacja potrwa maksymalnie pięć minut. Testy wykazały niezawodność działania ramp i potwierdziły solidność mechanizmu zwalniającego element przytrzymujący" - dodaje Europejska Agencja Kosmiczna.
Wspomniana rampa umożliwi zjazd łazika ESA na powierzchnię Marsa z lądownika, którego produkcję jakiś czas temu powierzono firmie Airbus. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to start misji odbędzie się w 2028 r.
Łazik imienia Rosalind Franklin może znaleźć na Marsie życie
Dotychczas nie potwierdzono życia na powierzchni Marsa. Naukowcy nie mają jednak złudzeń. Jeśli jakieś organizmy na Czerwonej Planecie istnieją do dziś, to muszą skrywać się pod powierzchnią. Warunki porównuje się do tych, które występują na pustyni Atakama, a tam życie znaleziono na głębokości około 2 metrów.
Łazik imienia Rosalind Franklin (w odróżnieniu od maszyn NASA) ma długie ramię, które umożliwi pobranie próbek nawet z głębokości do dwóch metrów. Jeśli jest tam życie, to laboratorium na kółkach Europejskiej Agencji Kosmicznej powinno je znaleźć.









