Internet rzeczy stał się realny - bezprzewodowe radio wielkości mrówki
Choć coraz więcej przedmiotów ma łączność z siecią, to wciąż jeszcze nie jest to zjawisko masowe i powszechne. Zmieni to opracowana niedawno technologia – układ zdolny do wykonywania obliczeń i dwustronnej komunikacji, w całości zasilany sygnałem radiowym.
Internet rzeczy - od teorii do praktyki
Internet rzeczy, czyli rzeczywistość, w której przedmioty wokół nas będą podłączone do globalnej sieci i będą wymieniały między sobą informacje, był do niedawna teorią. I nie zmieni to fakt, że w naszych kieszeniach zagościły smartfony, a do sieci zaczęliśmy podłączać nie tylko telewizory, ale nawet żarówki.
Barierą było przede wszystkim zasilanie - akumulatory sporo ważą i zajmują miejsce, a przewody ograniczają mobilność. Częściową odpowiedzią na ten problem okazała się technologia RFID (znajdziemy ją np. w bezstykowych kartach płatniczych czy hotelowych kartach kluczach), wykorzystująca fale radiowe zarówno do przesyłania danych, jak i do zasilenia układu wysyłającego informacje. Praktyczne zastosowania są jednak mocno ograniczone ze względu na niewielką wydajność tego rozwiązania.
Z problemem postanowił się zmierzyć prof. Amin Arbabian, który wraz ze swoim zespołem ze Stanford University od 2011 roku pracował nad miniaturowym układem, zdolnym zarówno do dwustronnej komunikacji, jak i do wykonywania obliczeń.
Prace zakończyły się sukcesem - powstał chip o tak znikomym zapotrzebowaniu na energię, że można zasilać go falami radiowymi. Wynalazek prof. Arbabiana został już zaprezentowany na sympozjum VLSI Technology and Circuits Symposium, gdzie udowodniono, że przy zasięgu komunikacji sięgającym około metra może np. odbierać i przetwarzać dane z czujnika i przesyłać je do internetu.
Fale radiowe - zasilanie i transmisja danych
Jak można wykorzystać to w praktyce? Opisywana technologia będzie zapewne udoskonalana, ale już teraz spełnia założenia Internetu Rzeczy. Niewielkie rozmiary sprawiają, że taki chip można umieścić choćby na naczyniach, sztućcach i zastawie stołowej.
W praktyce oznacza to, że np. siedząc przed telewizorem dostaniemy powiadomienie, że zrobiona przed momentem kawa właśnie stygnie w kuchni i ma optymalną temperaturę, a zgubiona łyżeczka przypomni o sobie informując o swoim położeniu. Zamiast szukać kluczyków do samochodu spojrzymy po prostu na smartfona, gdzie będzie widać ich lokalizację, a skarpetki podniosą alarm, gdy będą nie do pary.
Może odrobinę poniosła mnie wyobraźnia, ale to tylko jeden z przykładów, jaki przyszedł mi do głowy. Oczywiście już teraz - teoretycznie - można zapewnić sobie podobne możliwości (np. NFC + Wi-FI), jednak bariery technologiczne, związane m.in. z zasięgiem komunikacji, ograniczają praktyczne zastosowania takiego rozwiązania.
Układ prof. Amina Arbabiana może więcej To mikroskopijne urządzenie ma potencjał, by całkowicie zmienić świat, w którym żyjemy. Czy będzie to zmiana na lepsze?
Łukasz Michalik