Trzymaj nerwy na silikonie
Kontrowersyjny angielski robotyk (czyli naukowiec zajmujący się robotyką), Kevin Warwick po raz kolejny zaszokował opinię publiczną. Ten niezbyt konwencjonalny profesor uniwersytetu w Reading już w 1998 roku zdobył sławę (???) wszczepiając sobie w ramię układ transpondera, który (jego zdaniem) wzmacniał silę mięśni. Teraz Warwick poszedł jeszcze dalej. Podłączył bowiem swój własny układ nerwowy do komputera. Naukowiec twierdzi, ze jego badania mają w przyszłości pomóc ludziom sparaliżowanym.
Warwick twierdzi, że w ten sposób można by zarejestrować w komputerze sygnały "nerwowe" powstające podczas jakiegoś ruchu (na przykład zginania palca) przez osobę zdrową, a następnie - wysyłając ten sygnał do układu nerwowego osoby sparaliżowanej - wymusić taki sam ruch. Ponieważ jednak wiązka do której naukowiec się "przyczepił" liczy ok. 10,000 włókien nerwowych, a na obecnym etapie miniaturyzacji pod skorą zmieściło się w tym miejscu tylko 100 sensorów - nie wiadomo czy trafiono właśnie w te włókna, które "sterują" ruchem. Warwick jednak jest dobrej myśli. "To dopiero początek, a technologia szybko idzie do przodu" - mówi naukowiec.
Pomysł Warwicka już został skrytykowany przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Lekarzy angielskich jako nieetyczny. Niemniej, w tym samym dniu, w którym profesor miał opisaną operację, brytyjski sąd wydał zgodę na eutanazję, co (zdaniem Warwicka) jest znacznie mniej etyczne.