Rosjanie się przestraszyli. Teraz chcą pozostać na stacji kosmicznej

Jeszcze kilka tygodni temu szef Rosyjskiej Agencji Kosmicznej Roscosmos straszył NASA, że jeśli USA nałożą sankcje na jego kraj i będą wspierali militarnie ukraińską armię, to wyda rozkaz porzucenia ISS, a wtedy runie ona na Ziemię. Na straszeniu się skończyło.

Rosjanie pozostaną na ISS
Rosjanie pozostaną na ISS123RF/PICSEL

Okazuje się, że Rosjanie tylko straszyli USA i NASA, a gdy przyszło do realizacji gróźb, nagle stwierdzili, że jednak chcą dalej przeprowadzać misje na Międzynarodową Stację Kosmiczną aż do czasu jej deorbitacji, czyli do 2030 roku. Mało tego, poprosili NASA o taką jakość współpracy, jaka była przed rozpoczęciem agresji na Ukrainę.

Kathy Lueders, zastępca administratora operacji kosmicznych w NASA podała, że władze Rosyjskiej Agencji Kosmicznej Roskosmos pragną rozbudowywać kosmiczny dom i realizować tam swoje eksperymenty. Eksperci uważają, że Rosjanie nie mieli innego wyjścia. Na pokładzie ISS wykonują różne strategiczne misje, które są zleceniami wielu rodzimych firm.

Co ciekawe, niektóre z nich przyczyniają się do powstania nowatorskich leków na groźne choroby czy za ich pomocą można udoskonalać procesy produkcji zaawansowanych technologicznie urządzeń. Kosmiczny dom jest też idealnym miejscem do badań, które przydadzą się w trakcie kolonizacji Księżyca. Rosja niedawno zapowiadała budowę tam baz wraz z Chinami.

- Wszyscy nasi międzynarodowi partnerzy, w tym Roskosmos, robią postępy w kierunku rozbudowy stacji do 2030 roku. Wszyscy rozumiemy znaczenie tej ciągłej współpracy, nawet w naprawdę, naprawdę, bardzo trudnych czasach - powiedziała Lueders.

W trakcie niedawnej konferencji w NASA, Dana Weigel, zastępczyni kierownika programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w NASA, zapowiedziała, że na przełomie kwietnia i maja agencja ma ujawnić dalsze dokładne plany dotyczące bliskiej przyszłości kosmicznego domu i współpracy z innymi krajami, w tym Rosją.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas