Webba i Hubble'a dzieli przepaść! To zestawienie pokazuje, jak bardzo jest ona głęboka
Fotografie, które zaprezentowano kilka dni temu, przedstawiają niewiarygodne możliwości Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Potęgę nowego obserwatorium w kosmosie ujawnia porównanie pierwszych fotografii ze zdjęciami, które w minionych latach wykonywał Kosmiczny Teleskop Hubble’a.
To niewiarygodne, jakimi możliwościami badawczymi dysponują obecnie agencje kosmiczne współpracujące przy projekcie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Nowa perspektywa na obiekty oddalone o tysiące, miliony, a nawet miliardy lat świetlnych, rozbudza wyobraźnię w głowach zainteresowanych astronomią. Naukowcom z kolei dostarcza cennych danych naukowych w niespotykanej dotąd obojętności.
Pierwsze zdjęcie tej gromady galaktyk wykonał Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Do jej stworzenia wykorzystano kamerę ACS (Advanced Camera for Surveys) oraz WFC3 (Wide Field Camera 3) w trybie IR. Galaktyki widoczne na fotografii mają subtelną poświatę, a zbliżenie na szczegółowe obszary ukazuje sporą ilość szumu.
Fotografia wykonana przy pomocy Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba jest zdecydowanie bardziej wyrazista. Oferuje możliwość zapoznania się z gąszczem interesujących obiektów, które widać już bez potrzeby specjalnego przybliżania. Obraz wielu interesujących galaktyk jest wolny od szumu, wyraźny, a przy tym rozbudza wyobraźnię.
To kolejny z wielu obiektów nieboskłonu, które zostały sfotografowane przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Prezentowany obraz powstał w 2009 roku przy 23 godzinnej ekspozycji. W jego tworzeniu uczestniczyły główne urządzenia Hubble’a w postaci WFC3 w trybach IR oraz UVIS.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zaoferował nam fotografię tego samego obiektu w znacznie lepszej rozdzielczości sięgającej 150 milionów pikseli. Do jej złożenia posłużyło ponad 1000 zdjęć wykonanych na obszarze nieba odpowiadającemu 1/5 średnicy Księżyca. Mamy tutaj do czynienia z galaktykami, które są naprawdę niewielkie w porównaniu do innych widocznych na niebie. Niemniej za sprawą Webba udało się zobrazować nawet szczegóły ukryte w galaktykach takie, jak mgławice.
Znajdowała się na pierwszym miejscu listy udostępnionej przez NASA. Fragment ujęty na pierwszej udostępnionej fotografii z Teleskopu Jamesa Webba przedstawia obszar, któremu Hubble przyjrzał się już w 2006 oraz 2008 roku, wykonując 2 godzinną ekspozycję. Do jego sfotografowania wykorzystano wówczas WFC oraz WFPC2.
W miniony wtorek NASA dostarczyła nam zdecydowanie dokładniejszej fotografii tego obiektu. Okazuje się, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba uwzględnił w swoich obserwacjach zdecydowanie więcej szczegółów. Przede wszystkim w porównaniu z fotografią z Hubble’a, JWST uwiecznił pewnego rodzaju głębię. Obraz mgławicy nie jest płaski, lecz roztaczają się na nim różnego rodzaju formacje gazowe.
Jest ostatnim z obiektów możliwych do porównania jest Mgławica Pierścień Południowy (NGC3132), którą w 1995 roku sfotografował Kosmiczny Teleskop Hubble’a, używając godzinnej ekspozycji. Do stworzenia fotografii wykorzystano wówczas instrument WFPC2 (Wide Field Planetary Camera 2). Poza majestatycznie rozłożonymi obłokami gazu, który przecina tarczę mgławicy, ujęto również dwie gwiazdy znajdujące się w jej wnętrzu. Jedna z nich jest wyraźnie jaśniejsza, druga świeci nieco słabiej.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zobrazował tę mgławicę w zupełnie niespodziewany sposób. Poza elementami, które uwiecznił Hubble, widać niezwykle intensywny pióropusz gazu i pyłu sfotografowany w bliskiej podczerwieni. Otacza on tarczę mgławicy dookoła, ale po przybliżeniu widać również, że znajduje się w tle obłoku o seledynowej barwie.