Bezdomny w luksusowym kasynie
Osoba uzależniona od hazardu jest przekonana, że zaciągnięty przez nią dług jest tak ogromny, że tylko dzięki wygranej może go spłacić. Gra dalej, bo nie widzi innego wyjścia. Gra, i przegrywa.
Loterie, zdrapki, SMS-y, automaty, wizyty w kasynach... Gry hazardowe mamy na wyciągniecie ręki. Kuszą wielkimi wygranymi, ale prędzej ogołocą nam portfel, niż zapewnią pokaźny zastrzyk gotówki.
W skrajnych przypadkach uzależnieni od hazardu tracą rodzinę, dach nad głową i zdrowie. O relacjach pomiędzy hazardem problemowym a bezdomnością rozmawiamy z dr. Justyną I. Klingemann, socjologiem medycyny z Zakładu Badań nad Alkoholizmem i Toksykomaniami ze stołecznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii.
Dariusz Jaroń, Interia: Jak powstaje uzależnienie od hazardu? Jakie procesy w nas zachodzą?
Dr Justyna I. Klingemann: O to warto zapytać psychologów, którzy prawdopodobnie powiedzą, że mechanizmy rozwoju uzależnienia od hazardu są podobne do mechanizmów rozwoju wszystkich innych uzależnień.
A z socjologicznego punktu widzenia?
- Różnice są istotne o tyle, że w przypadku hazardu mamy z jednej strony do czynienia z zachowaniem, które jest legalne, z drugiej strony proces przezwyciężania problemów wynikających z problemowego grania w gry hazardowe jest utrudniony z dwóch podstawowych powodów. Jednym jest fakt, że w przypadku uzależnienia od hazardu osoba dotknięta tym problemem bardzo szybko traci naturalne źródła wsparcia wynikające z więzi rodzinnych lub przyjacielskich, drugim jest oferta lecznictwa w tym zakresie rozwinięta w bardzo ograniczonym stopniu.
- Na te wszystkie czynniki nakłada się przekonanie uzależnionego, że dług, który zaciągnął jest tak ogromny, a czasem jest to wielokrotność rocznej pensji, że tylko dzięki wygranej może go spłacić. Więc gra dalej - nie widzi innego wyjścia. Gra, i przegrywa.
Czy pewne grupy są zawodowe lub społeczne są szczególnie podatne na gry hazardowe?
- Nie mogę powiedzieć, że konkretne grupy zawodowe lub społeczne są szczególnie narażone na ryzyko uzależnienia od hazardu z prostego powodu: uzależnienie od hazardu to zjawisko niezwykle heterogeniczne. Oznacza to, że osoby dotknięte tym problemem pochodzą z różnych środowisk, a do problemów w tym zakresie, włączając jedną z najpoważniejszych konsekwencji, jaką jest bezdomność, doprowadziło ich wiele różnych ścieżek.
A jakie ścieżki przeszli bezdomni hazardziści, którzy wzięli udział w badaniu?
- W przypadku bezdomnych hazardzistów, którzy uczestniczyli w naszym badaniu granie w gry hazardowe było często związane z bardzo konkretnym stylem życia, co oznacza, że osoby, z którymi rozmawialiśmy w początkowym etapie grania dostosowywały się do norm panujących w ich środowisku.
Co pani ma na myśli?
- Mówię tu o graniu w karty na pieniądze w hotelach robotniczych; o zabijaniu nudy w barach, w których stoją automaty do gry; o grach hazardowych w zakładach karnych; o specyficznym wyobrażeniu związanym z luksusowym stylem życia polegającym na aranżowaniu prywatnych gier karcianych na bardzo duże stawki lub spędzaniu czasu w luksusowych kasynach.
- Innym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi problemu była wysokość pierwszej wygranej. Czasem było to kilka tysięcy na automatach, czasem kilkadziesiąt tysięcy w kasynie, ale zawsze były to łatwe i szybkie pieniądze - wygrane w kilka minut albo w jedną noc.
Szczęście debiutanta w kasynie przewraca w głowie?
- Pamięć o tej pierwszej dużej wygranej przyćmiewała często fakt, że po niej nastąpiła seria przegranych, a grający stracił i to, co wygrał, i wszystkie inne środki na życie. Przeciwnie, byli nawet tacy badani, którzy po wygraniu równowartości rocznej pensji - w początkowym okresie grania - uznali, że gry hazardowe są lepszym sposobem zarabiania na życie, niż praca, którą wcześniej wykonywali. I tak znaleźli się w schronisku.
Jaki jest związek między hazardem i bezdomnością?
- Dostrzegamy trzy podstawowe typy relacji pomiędzy hazardem a bezdomnością.
- W wielu sytuacjach hazard był bezpośrednią przyczyną bezdomności. Spirala problemowego hazardu, związane z nią zupełne osamotnienie i utrata całego majątku, doprowadziła badanych do schroniska dla bezdomnych, gdzie próbują na nowo odbudować swoje życie. Ci badani zwykle nie grają już w gry hazardowe, żadnego typu.
- Były też sytuacje, gdy gry hazardowe nie były głównym problemem badanych i to inne uzależnienia - alkohol, narkotyki - doprowadziły do bezdomności, a hazard tylko te problemy pogłębił. Wśród tych badanych są osoby, które zaprzestały grania w gry hazardowe, są też tacy, którzy nadal kontynuują granie.
- Wreszcie, byli też tacy badani, dla których jest to sposób na radzenie sobie z bezdomnością, a nawet tacy, którzy mają nadzieję, że dzięki wygranej uda im się z bezdomności wyjść. Tym samym są to badani, którzy kontynuują granie w gry hazardowe, czasem jest to lotto, gry hazardowe w internecie, czy zakłady bukmacherskie. Prowadzi to do tego, że tracą swoje, i tak bardzo skromne, środki finansowe.
Hazard może prowadzić do bezdomności, a bezdomni grają, chcąc odmienić swój los. W jaki sposób można przerwać ten zamknięty krąg?
- Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana.
To znaczy?
- W moim odczuciu osoby traktujące hazard, jako sposób na wyjście z bezdomności to inna grupa niż osoby, dla których hazard był bezpośrednią przyczyną bezdomności. Te osoby nawet nie uświadamiają sobie w pełni zagrożeń płynących z grania w gry hazardowe.
Z naszych badań wynika, że 11,3 proc. mieszkańców schronisk to problemowi hazardziści
Jak można im pomóc?
- Konieczne są przede wszystkim działania profilaktyczne na temat zagrożeń związanych z grami hazardowymi, ale też pokazanie badanym alternatywnych, bezpiecznych strategii wychodzenia z bezdomności.
A co z bezdomnymi, którzy stracili dach nad głową z powodu hazardu?
- Dla tych badanych pobyt w schronisku jest początkiem drogi zmierzającej do poradzenia sobie z tymi problemami. Ponadto, dla niektórych badanych uzależnienie od hazardu jest tylko jednym z wielu innych problemów, których doświadczają. Tu potrzebne są konkretne działania zmierzające do tworzenia planów wyjścia z bezdomności uwzględniających zarówno sytuację finansową (długi, kredyty), potrzeby terapeutyczne (uzależnienie od hazardu oraz inne współwystępujące uzależnienia), odbudowywanie zerwanych więzi społecznych lub strategie tworzenia nowych satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.
Wyjątkowo złożona operacja...
- Sytuację pogarsza fakt, że często pracownicy schronisk nie mają świadomości skali tych problemów wśród ich klientów. To nie jest problem, który da się zmierzyć alkomatem czy testem na obecność narkotyków.
Wiadomo, jaka jest orientacyjna skala zjawiska?
- Z naszych badań wynika, że 11,3 proc. mieszkańców schronisk to problemowi hazardziści. Należałoby zacząć od edukacji pracowników schronisk na temat narzędzi ułatwiających identyfikację problemu na terenie schroniska, specyfiki zaburzeń hazardowych, możliwości współpracy z instytucjami zajmujących się leczeniem uzależnienia od hazardu, czy też dostępnych rozwiązań prawnych ułatwiających wyjście z trudnej sytuacji finansowej.
- Dochodzimy tu do rozwiązań systemowych - oferta pomocy terapeutycznej dla osób doświadczających problemów z hazardem ciągle jest niewystarczająca, szczególnie, jeśli uzależnienie od hazardu nie idzie w parze z innymi uzależnieniami. Konieczne jest też rozwijanie różnych mechanizmów prawnych korzystając z doświadczeń i dobrych praktyk w innych krajach.
Rozmawiał: Dariusz Jaroń