Ciekawostka na mapie Europy. Wyspa zmienia państwo co pół roku

Na granicy hiszpańsko-francuskiej znajduje się niewielka wysepka, Île des Faisans, która swoją sławę zawdzięcza głównie intrygującej przynależności. Otóż co sześć miesięcy zmienia ona swojego właściciela i podlega innemu krajowi. Trzeba przyznać, że to dosyć nietypowy wyróżnik.

Wyspa widziana ze strony hiszpańskiej
Wyspa widziana ze strony hiszpańskiejZaratemanWikimedia

W dzisiejszym świecie przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że dane terytorium podlega praktycznie zawsze odpowiedniemu państwu. Jedynym bardziej znanym wyjątkiem jest Antarktyda, której status reguluje podpisany w 1959 roku traktat antarktyczny.

Aczkolwiek terenów o zagmatwanej przynależności jest zdecydowanie więcej, a jednym z nich jest na przykład Île des Faisans, czyli w dosłownym tłumaczeniu "Wyspa Bażantów".

Wyspa zmieniająca państwo co pół roku

Wyspa Bażantów, znana głównie jako Île des Faisans (nazwa francuska) oraz Isla de los Faisanes (nazwa hiszpańska), znajduje się na naturalnej granicy hiszpańsko-francuskiej, jaką jest rzeka Bidasoa, i obejmuje obszar niecałego hektara. Co więcej, z powodu erozji wspomniana wartość cały czas maleje i istnieje szansa, że wyspa za niedługo po prostu zniknie.

Rzeczone terytorium gościło w 1660 roku króla Francji, Ludwika XIV, oraz króla Hiszpanii, Filipa IV. Monarchowie podpisali wówczas traktat pirenejski kończący wojnę trzydziestoletnią.

Od tego czasu wyspa stała się kondominium, czyli obszarem zarządzanym przez co najmniej dwa państwa. Niemal zawsze w takich przypadkach kraje rządzą terytorium wspólnie, jednak Wyspa Bażantów jest jedynym na świecie wyjątkiem, gdzie władza sprawowana jest na zmianę.

Zmiana następuje co pół roku. Raz wyspa podlega burmistrzowi hiszpańskiego Irun, a następnie trafia w ręce burmistrza francuskiego Hendaye.

Warto również wspomnieć, że Wyspa Bażantów jest niezamieszkała, w związku z czym nie występują tam problemy z przynależnością obywateli. Co więcej, nie można jej nawet odwiedzić, gdyż obowiązuje tam zakaz wstępu.

Na zakończenie można dodać, że na Wyspie Bażantów nie ma nawet bażantów.

„Drwale i inne opowieści Bieszczadu”: Dżygitówka, czyli kaskaderska jazda konnaPolsat Play
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas