Praca zdalna ma znaczącą przewagę. Dojazdy do pracy rujnują nasze zdrowie

Badania wykazały, że codzienne dojazdy do pracy wpływają nie tylko na nasze zdrowie psychiczne, obniżając nastrój, ale również na fizyczne. Okazuje się bowiem, że stanie w korkach może podnosić ciśnienie krwi. Nie ze względu na nerwy z tym związane, a z powodu wdychania ogromnych ilości zanieczyszczeń.

Długie dojazdy do pracy nam nie służą
Długie dojazdy do pracy nam nie służą 123RF/PICSEL

Dojazdy do pracy rujnują nam zdrowie

W połowie bieżącego roku naukowcy wykazali, że dojazdy do pracy niosą ze sobą szereg nieprzyjemnych skutków ubocznych. Osoby dojeżdżające do pracy mają niewiele czasu na to, aby skupić się na dbaniu o siebie, bo po prostu muszą wykonać w pierwszej kolejności obowiązki domowe. Co za tym idzie, takie osoby zwykle są mniej aktywne fizycznie, mają nadwagę, spożywają więcej alkoholu i w rezultacie tego wszystkiego, gorzej śpią. 

Dodatkowe badania, przeprowadzone w zeszłym tygodniu wykazały, że spędzanie czasu w korkach podczas dojazdu do pracy niesie ze sobą jeszcze jeden poważny skutek. Okazuje się, że może podnieść również ciśnienie krwi, jednak nie ze względu na nerwy towarzyszące uczestniczeniu w korku, a z powodu wdychania ogromnych ilości zanieczyszczonego powietrza.  

Wpływ długich dojazdów na zdrowie

Najdłuższy wskaźnik dojazdów do pracy ma Korea Południowa. Średni czas dojazdów w tym kraju jest jednym z najdłuższych na świecie, jednocześnie posiadając najwyższy wskaźnik depresji wśród krajów OECD. Jednak do tej pory niewiele badań przeprowadzono w populacjach azjatyckich dotyczących powiązania czasu dojazdów do pracy ze stanem zdrowia.

W najnowszym badaniu wypełniającym tę lukę wzięło udział ponad 23 000 osób. Wykazało ono, że osoby z Korei Południowej, którym dojazd do pracy zajmuje dłużej niż godzinę, są o 16 proc. bardziej narażeni na objawy depresji niż osoby, które dojeżdżają 30 minut lub mniej.

Uczestnicy badania dostali do wypełnienia ankietę, która zawierała pytania stworzone na podstawie pięciostopniowy wskaźnik dobrostanu Światowej Organizacji Zdrowia. Na jej podstawie uczestnicy zostali ocenieni pod względem zdrowia psychicznego. Średnio dojazd do pracy zajmował im 47 minut.

Jedna czwarta respondentów zgłosiła objawy depresji. Co więcej, najgorsze skutki uboczne dojazdów odczuwali mężczyźni, którzy nie byli w związku małżeńskim, nie mieli dzieci i pracowali więcej niż 52 godziny tygodniowo.

W przypadku kobiet długi czas dojazdów był powiązany z objawami depresyjnymi, zwłaszcza wśród kobiet o niskich dochodach, pracujących na zmianę czy posiadających dzieci.

Mając mniej wolnego czasu, ludziom może brakować czasu na złagodzenie stresu i walkę ze zmęczeniem fizycznym poprzez sen, hobby i inne zajęcia.
Stwierdzili naukowcy.

Jednak autorzy badania podkreślają, że nie udało się ustalić predyspozycji genetycznych uczestników do popadania w stany depresyjne. Co więcej, nie uwzględniono w nim również tego, jakim środkiem transportu poruszają się w codziennych dojazdach do pracy.

Część osób jednak widzi korzyści płynące z długich dojazdów do domu. Niektórzy ten czas poświęcają na to, aby się „wyłączyć czy zresetować”, by móc zająć się po powrocie do domu obowiązkami. Badanie opublikowano w czasopiśmie „Journal of Transport & Health”.

Nauka, co słychać? - Sztuczna inteligencjaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas