Tragedia w świecie FMX

Jeremy Lusk, jeden z najlepszych freestyle motocrossowców na świecie, nie żyje.

Jeremy Lusk. Fot.: Red Bull
Jeremy Lusk. Fot.: Red Bullmateriały prasowe

Lusk, jeżdżacy w legendarnej grupie FMX Metal Mulisha miał na koncie złoty i srebrny medal z X-Games 2008. Prestiżowy magazyn "Transworld Motocross" wybrał go na zawodnika roku 2008.

Rzadko opuszczał Amerykę. Jednak we wrześniu zrobił wyjątek i startował przed polską publicznością w Warszawie. Wówczas obwołany został największym pechowcem zawodów, ponieważ upadek w półfinale uniemożliwił mu drogę do zwycięstwa.

- Chcemy, żebyście zapamiętali Jeremy'ego jako wojownika. Nie odpuszczał żadnego wyzwania. Nigdy nie bał się konsekwencji tego, co kochał robić - napisali członkowie Metal Mulisha na swojej stronie internetowej.

Legenda FMX, Mike Metzeger, który zakończył karierę w 2007 roku po urazie kręgosłupa, powiedział w rozmowie z "New York Times", że choć wszyscy w srodowisku pogrążyli się w żałobie, to nikt z tego powodu nie zakończy kariery. - Jesteśmy freestylowcami, robimy to, co chcemy robić. Mamy silne osobowości i świadomość ryzyka wpisanego w nasze życie - stwierdził.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas