Włamują się do domów, żeby nagrać reakcję mieszkańców. Szokujący trend z TikToka

Niepokojących trendów z TikToka ciąg dalszy i jak tak dalej pójdzie, to ustawodawcy nie będą musieli szukać dodatkowych argumentów, żeby zakazać usługi. Tym razem chodzi o wchodzenie do domów bez pozwolenia, aby nagrać reakcję ich mieszkańców.

TikTok wylęgarnią niebezpiecznych trendów
TikTok wylęgarnią niebezpiecznych trendówAFP (TikTok)123RF/PICSEL

TikTok wylęgarnią niebezpiecznych trendów

O czym to my już pisaliśmy? Gotowanie kurczaka w syropie na kaszel, zaklejanie ust do spania taśmą klejącą, zjadanie cukierków namoczonych w ciekłym azocie, wyzwania nawołujące do samobójstwa i nadużywania leku przeciwhistaminowego, niebezpieczne "zabawy" w podduszanie, instrukcje włamywania się do samochodów... można tak jeszcze długo wymieniać.

Niestety do tej niechlubnej listy dołączyła właśnie kolejna pozycja, którą bada Metropolitan Police, a chodzi o niepokojący trend, w ramach którego młodzi ludzie wchodzą do przypadkowych domów bez zaproszenia tylko po to, żeby nagrać reakcję ich mieszkańców.

Serwis MailOnline zamieścił na swojej stronie "ocenzurowaną wersję" jednego z takich materiałów - to nagranie użytkownika TikToka, który usunął już swoje konto po tym, jak spotkał się z powszechną krytyką w mediach społecznościowych.

Wchodzą do obcych domów i filmują

Widzimy na nim, jak wraz z grupą znajomych przechodzą przez bramę prywatnej londyńskiej posesji, a następnie wchodzą do domu bez zaproszenia, ignorując kobietę obecną w tym czasie w ogrodzie. Jakby tego było mało, zdają się z niej kpić, naśladując jej wołanie o pomoc do kogoś, kto znajduje się w środku.

Grupa młodych osób bez skrępowania kładzie się na kanapie i robi sobie "wycieczkę" po domu, filmując wszystko - przestaje dopiero w momencie, kiedy właściciel domu rusza ich sumienie informacją o tym, że w domu jest dziecko.

Jak informuje policja, to nie pierwsze takie nagranie w wykonaniu tej grupy, bo wcześniej publikowała już na TikToku filmy z wtargnięć również do innych domów, szkół i zamkniętych dla klientów stref w supermarketach.

Policja prosi o pomoc

Brytyjska policja informuje, że zdaje sobie sprawę z obecności podobnych filmów w mediach społecznościowych, ale nie otrzymała żadnych oficjalnych zgłoszeń. Wzywa jednak opinię publiczną do zgłaszania się, jeśli posiadają informacje, które mogą pomóc w dochodzeniu - śmiało można zakładać, że chodzi o dane grupy.

Funkcjonariusze prowadzą dochodzenia w celu ustalenia miejsca i osób zaangażowanych. Chętnie rozmawiają z każdym, kto ma jakiekolwiek informacje. Prosimy o kontakt z policją pod numerem 101 lub poprzez @MetCC
informuje Metropolitan Police.
Odstraszanie ptaków to subtelna sztuka. Praca ochrony na lotnisku OrlyAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas