Z mężczyzną pracuje się dużo łatwiej
Każde brzydkie kaczątko można w krótkim czasie przemienić się w pięknego łabędzia - taki wniosek płynie z telewizyjnych programów o metamorfozach. Osobista stylistka Monika Jurczyk przekonuje, że w prawdziwym życiu to mężczyzn łatwiej przekonać do zmian w wizerunku.
- Z mężczyznami jest łatwiej. Po pierwsze, dlatego, że nie są pod aż tak wielką presją społeczną, że sami muszą się na tym znać. Bo jednak to od kobiet wymaga się, żeby wiedziały, co jest ładne, co jest modne i jak o siebie dbać - zauważa Monika Jurczyk, która uchodzi za jedną z pierwszych polskich personal shopperek, czyli osobistych stylistek.
Jeśli panowie zwracają się do profesjonalisty, to traktują to jak każdą inną usługę.
- Rozumują w ten sposób: "Ty wiesz lepiej, to powiedz mi, jak mam zrobić, żebym wyglądał dobrze". Z mężczyznami pracuje się też łatwiej, bo są dużo bardziej pewni siebie - wyjaśnia Jurczyk.
Nie wszystkie osoby, z którymi współprace stylistka, łatwo podporządkowują się jej wizji.
- Zdarzają się osobowości totalnie zamknięte na zmiany, ale z nimi pracuje się po prostu krok po kroku. Jeśli ktoś przyzwyczaił się do jednego elementu garderoby, dokonuje się małej zmiany, wprowadza się np. nowy kolor. W mojej pracy nie ma metamorfoz jak z telewizji. Nie jest tak, że przychodzi pani w dresie i wychodzi w lateksowych legginsach - mówi autorka poradnika "Szefowa swojej szafy".
Jurczyk stawia na ewolucję, a nie rewolucję. Nie wierzy w zmiany, które są tylko na chwilę i które są niezgodne z gustem jej klientów.
- Nawet jeśli jesteśmy świetnie ubrani, ale nie czujemy się w tym sobą, to nie ma szans, byśmy wyglądali w tym dobrze - uważa.