Szwedzi już wysyłali na Ukrainę myśliwce Gripen, ale NATO powiedziało stop
Okazuje się, że Szwecja przygotowała i już chciała wysłać swoje myśliwce JAS 39 Gripen na Ukrainę, ale dowództwo NATO wstrzymało całą operację.
Od początku bieżącego roku krążyły pogłoski o tym, że Szwecja chce wysłać na Ukrainę swoje myśliwce JAS 39 Gripen, aby mogły wesprzeć walkę z rosyjskim agresorem. Władze w Kijowie starały się o pozyskanie tych samolotów od blisko dwóch lat, ale nie było to takie proste zadanie do wykonania.
We wrześniu było już pewne, że nasi wschodni sąsiedzi w końcu dostaną te potężne maszyny, ponieważ w pakiecie szwedzkiej pomocy dla Sił Zbrojnych Ukrainy pojawiły się komponenty do obsługi i serwisowania Gripenów. Tymczasem teraz dochodzą do nas bardzo smutne wieści dla Ukrainy.
Szwedzkie JAS Gripen na razie nie dla Ukrainy
Otóż okazuje się, że JAS 39 Gripen szybko nie pojawi się na Ukrainie. Takiej operacji sprzeciwiać się ma samo dowództwo NATO. Generałowie uważają, że siły powietrzne nie poradzą sobie z obsługą dwóch różnych typów samolotów. Bardzo dobrze tą sytuację zarysował wypadek jednego z dostarczonych Ukrainie samolotów F-16. Wówczas zginął najbardziej doświadczony i wyszkolony pilot.
Władze NATO chcą uniknąć powtórki tej sytuacji, a naprawdę o nią nie będzie trudno, gdy na niebie pojawi się kilka różnych typów samolotów, a do tego jeszcze uzbrojenia, które mogą one przenosić. Tutaj nie można nie wspomnieć, że również Francja wydaje się gotowa do transferu na Ukrainę kilku sztuk myśliwców Mirage 2000-5. To byłoby za duże wyzwanie logistyczne dla Kijowa. W ten sposób zapatruje się na tę sprawę również szef sił zbrojnych Holandii, gen. Onno Eichelsheim.
W dłuższej perspektywie tak, ale myślę, że musimy unikać przekazywania Ukrainie zbyt wielu różnych systemów, ponieważ brakuje im pilotów. Nie można doprowadzać do sytuacji, w której ma się więcej systemów niż pilotów i patrzeć na to, jakie zdolności są potrzebne w danej chwili
JAS Gripen mogą doprowadzić do tragedii w armii
Saab JAS 39 Gripen był projektowany z myślą o walce z Rosją bez wsparcia NATO, więc mamy do czynienia z bardzo sprawną i uniwersalną jednostką, która może być uzbrojona w zaawansowane rakiety powietrze-powietrze, w tym broń bardzo dalekiego zasięgu, a także rakiety i bomby powietrze-ziemia. Jest jednak jedno ale.
Zdolności myśliwca w zakresie walki elektronicznej zostały stworzone do zwalczania radarów zarówno rosyjskich odrzutowców, jak i naziemnych systemów obrony powietrznej, co obecnie stanowić może ogromny problem dla armii Ukrainy, która wciąż polega właśnie na sprzęcie rosyjskim lub jeszcze tym pamiętającym czasy związku radzieckiego. Może zatem zajść możliwość bratobójczego ognia. Dlatego nie dziwi fakt, że Kijów dostanie myśliwce Gripen, ale dopiero w późniejszym terminie, gdy sytuacja na froncie stanie się bardziej klarowna.
Ukraina może otrzymać Gripeny w 2025 roku
Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie również w przypadku samolotów Mirage 2000-5 czy kolejnych sztuk F-16. Każda z tych maszyn ma inne możliwości. Mają one przydać się siłom powietrznym nie tylko w kwestii obrony rakietowej, ale również walki powietrznej czy ataków na cele leżące na terytorium Rosji.
Nieoficjalnie mówi się, że Ukraina otrzyma kolejne myśliwce F-16 oraz francuskie i szwedzkie maszyny w przyszłym roku, ale raczej będzie to druga jego połowa. Do tego czasu NATO postara się stworzyć warunki do ich eksploatacji i serwisu, zarówno na Ukrainie, jak i w innych krajach Europy. Nie bez znaczenia będzie też dobre wyszkolenie pilotów (a na Ukrainie nie ma już ich zbyt wielu) i zapewnienie myśliwcom odpowiedniego uzbrojenia, a obsłudze naziemnej bezpieczeństwa.