Chińscy szamani otwierali czaszki już 2700 lat temu. Metody nadal działają!

Jeśli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości dotyczące chińskiej medycyny "tradycyjnej", to najwyższy czas je porzucić. A przynajmniej tak sugeruje nowe badanie, z którego wynika, że chińscy szamani już 2700 lat temu praktykowali m.in. operacje głowy.

Jeśli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości dotyczące chińskiej medycyny "tradycyjnej", to najwyższy czas je porzucić. A przynajmniej tak sugeruje nowe badanie, z którego wynika, że chińscy szamani już 2700 lat temu praktykowali m.in. operacje głowy.
Ta dziwna mikstura działa. Kardiolodzy w szoku! /123RF/PICSEL

Chińscy uzdrowiciele mieli zaawansowaną wiedzę medyczną

Jak możemy przeczytać w badaniu opublikowanym w czasopiśmie Archaeological and Anthropological Sciences, w Chinach odkryto starożytne dowody złożonej operacji głowy. A  mowa o dobrze zachowanej ludzkiej czaszce znalezionej na cmentarzuu Yanghai w Xinjiangu, regionie ważnym dla szamanizmu późnej epoki brązu.

Wyraźnie widać na niej ślady zabiegu chirurgicznego polegającego na otwarciu czaszki w celu leczenia urazu. Autorzy przekonują, że chińscy szamani - tradycyjni uzdrowiciele i przywódcy duchowi obecni w różnych rdzennych kulturach na całym świecie - przeprowadzili tę złożoną procedurę prawdopodobnie około 2700 lat temu.

Reklama

To niezwykłe odkrycie sugeruje, że "lekarze" tamtej epoki byli w stanie przeprowadzać skomplikowane operacje mózgu. Dowody wskazują również na prawidłowo zachodzący proces gojenia, co wskazuje, że pacjent, mężczyzna w wieku najpewniej 30-25 lat, przeżył co najmniej osiem tygodni po tym zabiegu.

Warto tu podkreślić, że trepanacja czaszki to trudna i skomplikowana operacja, która do dziś obarczona jest dużym ryzykiem. Przeprowadza się ją w różnych celach, w tym w leczeniu urazów głowy, łagodzeniu ciśnienia wewnątrzczaszkowego lub leczeniu niektórych schorzeń.

Tradycyjna chińska medycyna do dziś czyni cuda

Podkreśla to ogromną wiedzę i umiejętności szamana, rzucając nowe światło na tradycyjne podejście do medycyny. Podobnie zresztą jak inne nowe badanie, które wykazało, że tradycyjna medycyna chińska zmniejsza ryzyko powikłań po poważnym zawale serca, w tym przyszłych zawałów serca, udaru i śmierci, a korzyści z jej stosowania mogą utrzymywać się nawet przez rok.

Zawał mięśnia sercowego z uniesieniem odcinka ST (STEMI) to najbardziej śmiercionośny rodzaj zawału serca, wynikający z całkowitego lub prawie całkowitego zablokowania tętnicy wieńcowej dostarczającej krew bogatą w tlen do mięśnia sercowego. STEMI może spowodować trwałe uszkodzenie serca w ciągu kilku godzin i zwiększa ryzyko dalszych zawałów serca, arytmii, niewydolności serca i udaru mózgu.

Naukowcy z UT Southwestern Medical Center w Teksasie przeprowadzili jedno z pierwszych badań klinicznych dotyczących tongxinluo - tradycyjnego chińskiego środka od dawna stosowanego jako terapia po zawałach serca i/lub udarach. Lek ten jest połączeniem ekstraktów ziołowych i zwierzęcych, w tym żeń-szenia, pijawki, skorpiona, cykady, stonogi, karalucha, drzewa sandałowego i kadzidła.

Może i nie brzmi zachęcająco, ale jak się okazuje działa i pozwala zmniejszyć ryzyko poważnych powikłań sercowych i mózgowo-naczyniowych po STEMI. Badacze odkryli, że po 30 dniach przypadki poważnych zdarzeń niepożądanych ze strony serca i naczyń mózgowych były u pacjentów przyjmujących tongxinluo o około 30 proc. niższe w porównaniu z grupą placebo, a korzyści utrzymywały się przez rok po wypisaniu z opieki klinicznej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szamani | atak serca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama