Naukowcy z Hongkongu mówią o 75 tysiącach zainfekowanych w Chinach
Chociaż oficjalne dane publikowane przez Światową Organizację Zdrowia mówią o blisko 15 tysiącach zainfekowanych koronawirusem SARS-CoV-2 w Chinach, to jednak realna liczba może wynosić nawet 75 tysięcy.
Naukowcy z Uniwersytetu w Hongkongu przygotowali raport w sprawie skali rozprzestrzeniania się patogenu na terenie Państwa Środka. Zebrali oni najnowsze dane na temat ofiar, zainfekowanych, a także podejrzanych o infekcję, z terenu całego kraju. Okazuje się, że zarażonych może być nawet 5 razy więcej, niż pokazują oficjalne dane.
Eksperci tłumaczą, że ośrodki medyczne nie są w stanie przyjąć takich niewyobrażalnych mas ludzi, zgłaszających się na testy, które mają na celu wykryć koronawirus w ich krwi. Każdego dnia lekarze są w stanie wykonać tylko ok. 6 tysięcy testów. Tymczasem obecnie w kolejce we wszystkich placówkach medycznych na terenie kraju czeka przynajmniej 35 tysięcy ludzi.
Najgorsze, że nie wystarczy jeden test, by wykryć ten patogen. Naukowcy wskazują, że często trzeba wykonać nawet 3 testy, a to zajmuje mnóstwo czasu i zasobów. Ale to nie wszystko. Nawet jeśli u pacjenta stwierdzi się, że nie jest zainfekowany, chwilę po wyjściu ze szpitala może zostać zarażony i cała procedura musi być przeprowadzona ponownie.
Całej tej tragicznej sytuacji nie pomaga fakt panującej w tym kraju, i nie tylko, sezonowej grypie. Ludzie, u których pojawiają się objawy zwykłej grypy, często w obawie o swoje zdrowie i życie, udają się do szpitala, chcąc sprawdzić, co naprawdę im dolega. Część z nich w swojej panice idzie do szpitala bez infekcji, a wraca już z nią.
Rząd Chin poprosił wczoraj o pomoc Unię Europejską w sprawie możliwości dostarczenia sprzętu medycznego do chińskich szpitali, które cierpią na braki w wyposażeniu. Jeśli nie będzie urządzeń do monitorowania osób zainfekowanych, to naturalnie gwałtownie wzrośnie śmiertelność. W ciągu ostatnich 7 dni liczba ofiar i zarażonych wzrosła 12-krotnie. Jeśli ten trend się utrzyma, to za kolejne 7-14 dni będziemy mówili już o grubych tysiącach ofiar i setkach tysięcy zainfekowanych.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że pierwszy skuteczny specyfik ma powstać dopiero za 2-3 miesiące, to cała sytuacja wygląda przerażająco, już nie tylko dla samych Chin, ale dla całego świata. Sprawie nie pomagają też nowe pomysły kilku krajów Azji, które zaczęły utajniać liczbę ofiar oraz chorych w obawie o sezon wakacyjny, a w tym zanik turystyki i związane z tym problemy gospodarcze.
Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel