Śmierć od kąpieli w jeziorze. W USA potwierdzono przypadek rzadkiej choroby

To rzadkie zakażenia - rocznie zaledwie kilka przypadków na całym świecie. Ale zabijają prawie wszystkich zakażonych. To zapalenie mózgu wywołane pierwotniakiem Naegleria fowleri.

W amerykańskim stanie Iowa odnotowano przypadek śmiertelnego zapalenia mózgu spowodowanego przez infekcję pierwotniakiem Naegleria fowleri. To rzadka choroba, którą niektórzy mogą pamiętać z jednego z odcinków serialu “Doktor House".

Pierwotniak ten żyje w ciepłych wodach. Gdy dostanie się do nosa, przez zakończenia nerwów węchowych może przedostać się do mózgu i spowodować jego zapalenie. W większości przypadków, mimo intensywnego leczenia, jest śmiertelne.

Mężczyzna, którego danych nie ujawniono, zmarł 7 lipca w stanie Missouri. Zachorował prawdopodobnie po kąpieli w jeziorze w parku narodowym w stanie Iowa, gdzie przebywał w drugiej połowie czerwca. Plażę nad jeziorem Lake of Three Fires zamknięto dzień po stwierdzeniu przyczyny zgonu, 8 lipca.

Reklama

Neglerioza jest bardzo rzadka. Dlaczego?

Naegleria fowleri żyje w wodach na całym świecie, ale przypadki zakażeń są niezwykle rzadkie. W ciągu ostatnich 60 lat na całym świecie odnotowano ich zaledwie 450. To mniej niż jeden przypadek rocznie na miliard ludzi.

Zakażenia są rzadkie, bowiem naegleria jest bardzo ciepłolubna i najchętniej rozmnaża się w 42 stopniach. Potrzebuje też odpowiedniej ilości bakterii, którymi się żywi. W wodzie o temperaturze poniżej 25 stopni nie występują zakaźne formy (trofozoity), a przetrwalnikowe (cysty), które nie stanowią zagrożenia.

Do zakażeń dochodzi w wyniku kąpieli w niewielkich i ciepłych jeziorach, najczęściej latem na południu Stanów Zjednoczonych (na ten kraj przypada jedna trzecia wszystkich przypadków negleriozy, głównie w Teksasie i na Florydzie). W Europie odnotowano ich kilkanaście w latach sześćdziesiątych w czechosłowackim Ústí nad Labem. Zmarło wtedy 16 osób korzystających z tego samego krytego basenu.

Czy można się kąpać bez obawy o negleriozę? Tak

Naeglerię zabija chlorowanie wody, więc kąpiel w basenie jest bezpieczna. Polskie jeziora są na tyle chłodne, że mało prawdopodobne jest, by ten pierwotniak w nich występował. 

Klips na nos zabezpiecza przed zakażeniem, nawet przy kąpieli w ciepłym jeziorze. Nagleria prawdopodobnie nie jest w stanie przeżyć w jamie ustnej z powodu jej kwaśnego odczynu, nie stanowi też zagrożenia (musi się dostać do nabłonka węchowego w nosie).

Neglerioza budzi trwogę, bo choć rzadka, jest niezwykle śmiertelna. Z 450 zakażonych ludzi przeżyło tylko siedem osób. Od 2015 roku w leczeniu zakażenia stosuje się miltefozynę oraz hipotermię (w ten sposób udało się uratować cztery osoby). W 2018 roku jedyny dotąd przypadek negleriozy w Hiszpanii wyleczono amfoterycyną B podawaną dożylnie i dooponowo - jednak ten sposób skutkuje niezwykle rzadko.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: neglerioza | zapalenie mózgu | pasożyty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy