Specjalne farmy bakterii produkują cukier bezpieczny dla diabetyków i... zębów

Nadmierne spożycie cukru to jeden z poważnych problemów dzisiejszego świata, dlatego naukowcy robią, co tylko mogą, żeby znaleźć dla nas bezpieczniejszą alternatywę.

Są osoby, które świadomie spożywają ogromne ilości cukru, nie żałując sobie słodyczy czy napojów gazowanych, ale duża część konsumentów po prostu nie zdaje sobie sprawy, że producenci żywności ładują cukier dosłownie wszędzie. Prowadzi to do wielu problemów zdrowotnych, które mogą być tragiczne w skutkach, stąd też od wielu lat próbuje się wynaleźć mniej kaloryczną i szkodliwą alternatywę dla tego białego smakołyku - naukowcy z Tufts University poinformowali, że właśnie im się to udało.

Co ciekawe, nie mówimy tu wcale o żadnym nowym odkryciu, a raczej nowej metodzie produkcji słodzika zwanego tagatozą. Ten jest niemal tak słodki jak tradycyjny cukier (92%), ale ze względu na to, że nasz układ trawienny nie metabolizuje go całego, ma jakieś 38% kalorii mniej. Oznacza to, że ma dużo mniejszy wpływ na poziom cukru i insuliny we krwi, dlatego jest bezpieczny dla diabetyków. Co więcej, nie ma szkodliwego wpływu na dziąsła i zęby, czego o normalnym cukrze powiedzieć z pewnością nie można. 

Reklama

Niestety, proces produkcyjny tagatozy jest bardzo skomplikowany - tradycyjnie jest otrzymywana przez hydrolizowanie laktozy, by otrzymać galaktozę, a ta jest następnie izomeryzowana do tagatozy, która musi być jeszcze oczyszczona i skrystalizowana do wygodnej w użyciu formy. Uzysk z tej metody jest niski, poniżej 30%, stąd też konieczność zrewolucjonizowania sposobu pozyskiwania tagatozy - zdaniem naukowców Tufts University ich rozwiązanie pozwala podnieść uzysk do 85%, więc mówimy już o całkiem opłacalnej produkcji.

Z opublikowanych badań wynika, że skorzystali z tego samego enzymu (L-arabinose isomerase, LAI) co zazwyczaj przy zmianie galaktozy w tagatozę, ale z jedną dużą różnicą. Zamiast wykorzystywać go w metodzie, gdzie jest niestabilny, postawili na bezpieczne dla żywności bakterie Lactobacillus plantarum, które produkują LAI. Bakterie trzymają enzym bezpiecznie wewnątrz swoich komórek, dlatego też uzysk udało się podnieść do 83% przy temperaturze 50℃ i wyprodukować go szybciej. Ostatecznie karmiąc bakterie małą ilością detergentu udało się jeszcze zoptymalizować całą metodę, zwiększając uzysk i skracając czas produkcji. Mówiąc krótko, nie pozostaje nic innego, jak tylko opracować plan komercjalizacji na dużą skalę.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama