To niezwykła fobia, którą nasila internet. Sprawdź, czy ją masz
Czy poniższe zdjęcie wywołuje u ciebie uczucie lęku, jakikolwiek dyskomfort? Jeżeli tak, to być może cierpisz na niezbyt dokładnie zbadaną jeszcze fobię.
Lęk jest normalną reakcją organizmu jako odpowiedź na zagrożenie. Dawka adrenaliny pozwala wyostrzyć zmysły i wyjść cało z opresji. Ale gdy lęk związany jest z nieuzasadnionymi bodźcami lub sytuacjami, które nie stanowią realnego zagrożenia, może to stanowić nie lada problem, zwłaszcza dla osoby dotkniętej problemem.
Fobie, bo oczywiście o nich mowa dotyczą wg różnych źródeł nawet 10 proc. populacji. Nie ma jednak prowadzonych statystyk, a wiele osób nie zgłasza się nimi do specjalistów. Z pewnością jednak słyszeliśmy przynajmniej o jednej z tych najpopularniejszych: arachnofobii - lęku przed pająkami, klaustrofobii - lęku przed zamkniętymi pomieszczeniami, akrofobii - lęku wysokości. W ostatnim czasie coraz częściej poruszany jest także problem fobii społecznej, która cechuje się nadmierną nieśmiałością, czy nawet lękiem przed szkołą w przypadku dzieci i młodzieży.
Ale wśród tych fobii jest jedna, o której z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie słyszeliście. Chodzi o lęk przed małymi dziurkami, takimi jak strąki nasion lotosu, czy plastry miodu. Okazuje się, że te małe przestrzeni potrafią w niewytłumaczalny sposób skutkować m.in. nieprzyjemnym uczuciem swędzenia skóry. Trypofobia - bo taką nazwę nosi - może być nasilana przez coraz popularniejsze komentarze na ten temat w internecie.
Zespół psychologów z uniwersytetu Essex i uniwersytetu Suffolk przeprowadzili badania ankietowe na grupie 283 osób w wieku od 19 do 22 lat. Odkryli, że jedna czwarta osób cierpiących na trypofobię nigdy nie słyszała o tej chorobie, co daje podstawę do rozważań, iż istnieje jej pewien wrodzony aspekt. Oczywiście nie eliminuje to jednoczesnego wpływu zewnętrznych czynników, jak choćby relacje rówieśnicze.
Badacze zauważyli, że respondenci byli bardziej podatni na lęk przed małymi dziurkami, jeśli słyszeli wcześniej o trypofobii. A 64 proc. z nich przyznało, że odkryli to zjawisko w internecie lub mediach społecznościowych. Może to oznaczać, że jej powszechność może przynajmniej częściowo wynikać z powszechnej obecności w internecie.
Czy trypofobia to choroba?
Choć psycholodzy zauważyli problem trypofobii w 2013 roku, to nie została jeszcze ona oficjalnie uznana za chorobę. Jednak sama nazwa mogła w sieci pojawić się nawet osiem lat wcześniej. Choć na ten temat napisano już wiele artykułów, internet został wprost zaśmiecony licznymi memami i zdjęciami związanymi z trypofobią, naukowcy nie są pewni, czy mamy do czynienia z rzeczywistą fobią, czy "strachem pogłębianym przez internet".
Czy jest więc jakieś naukowe wyjaśnienie tego wstrętu do małych dziur? Według psychologów może to być pozostałość ewolucyjna. Liczne ciemne punkty mogą przypominać nam inwazję pasożytów, choroby zakaźne lub rozkład, czyli coś, co jest rzeczywistym zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia.
Wcześniejsze badania wykazały, że nawet u 4- i 5-latków trypofobiczne obrazy powodują dyskomfort, a więc zanim jeszcze zdążą zapoznać się z tymi treściami w internecie. W związku z tym autorzy podkreślają, że "osoba, która nie była wcześniej świadoma tej choroby, może zauważyć, że jest wrażliwa na dziury, a następnie szukać informacji w internecie" - piszą naukowcy i dodają, że "internet wówczas potwierdza to, co dana osoba podejrzewała". Oznacza to, że media społecznościowe same nie wywołują trypofobii, ale uświadamiają uczucia, które mogły istnieć i mogą je zaostrzać. Badanie zostało opublikowane w Quarterly Journal of Experimental.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!