Zjadła na obiad tilapię. Straciła wszystkie kończyny

Jak groźna może okazać się infekcja bakteryjna? Dobrze ilustruje to przypadek 40-latki z San Jose, która po zjedzeniu ryby z lokalnego targu straciła wszystkie kończyny.

Jak groźna może okazać się infekcja bakteryjna? Dobrze ilustruje to przypadek 40-latki z San Jose, która po zjedzeniu ryby z lokalnego targu straciła wszystkie kończyny.
Amerykanka poważnie zachorowała po zjedzeniu tilapii. Konieczna była poczwórna amputacja /123RF/PICSEL

Zakupy, które kosztowały zdrowie

Robiąc zakupy na lokalnych targach spodziewamy się najczęściej zdrowych produktów od miejscowych dostawców, ale jak pokazuje przypadek Laury Barajas z kalifornijskiego San Jose, lepiej nie kupować tam mięsa czy ryb lub zachować szczególną ostrożność przy ich przygotowywaniu. 

40-latka zachorowała kilka dniu po spożyciu kupionej na rynku tilapii, bo ryba okazała się skażona potencjalnie śmiertelnie niebezpieczną bakterią Vibrio Vulnificus. To Gram-ujemny przecinkowiec występujący w środowisku obszarów nadmorskich, w szczególności przy ujściach rzek.

Reklama

Zakażenie bakterią następuje na skutek spożycia surowych lub niedogotowanych owoców morza, co może prowadzić do poważnej, gwałtownej i ogólnoukładowej infekcji powodującej gorączkę, dreszcze, nudności, hipotensyjny wstrząs septyczny i wtórne zmiany na kończynach albo na skutek kontaktu ze skorupiakiem-nosicielem lub bakteriami obecnymi w wodzie morskiej, co powoduje zakażenia ran.

Groźna bakteria obecna w Bałtyku

W przypadku 40-letniej Laury Barajas infekcja okazała się na tyle poważna, że kobieta od miesiąca przebywa w szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej. Co więcej, jak informują jej najbliżsi, musiała przejść operację ratującą życie, która polegała na amputacji wszystkich kończyn:

Jak dowiadujemy się z raportu amerykańskiego CDC, w Stanach Zjednoczonych każdego roku notuje się 150-200 przypadków zakażeń Vibro Vulnificus, z czego jeden na pięć kończy się zgonem.

Od 2003 roku stwierdzono też co najmniej 8 przypadków zakażeń śmiertelnych tą bakterią na niemieckim wybrzeżu Bałtyku, z czego cztery przypadki w 2019 roku, a w 2021 roku wykryto pierwsze zakażenie tym gatunkiem w Polsce.

Powód do paniki? Nie, raczej dużej ostrożności, bo warto wiedzieć, że mamy do czynienia z bakterią oportunistyczną, która nie stanowi większego zagrożenia dla osób zdrowych. Może jednak stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia w grupach ryzyka, czyli u osób z obniżoną odpornością, które to powinny powstrzymać się od kąpieli w morzu i zwrócić szczególną uwagę na odpowiednią obróbkę termiczną ryb i skorupiaków. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy