Zjadła na obiad tilapię. Straciła wszystkie kończyny
Jak groźna może okazać się infekcja bakteryjna? Dobrze ilustruje to przypadek 40-latki z San Jose, która po zjedzeniu ryby z lokalnego targu straciła wszystkie kończyny.
Robiąc zakupy na lokalnych targach spodziewamy się najczęściej zdrowych produktów od miejscowych dostawców, ale jak pokazuje przypadek Laury Barajas z kalifornijskiego San Jose, lepiej nie kupować tam mięsa czy ryb lub zachować szczególną ostrożność przy ich przygotowywaniu.
40-latka zachorowała kilka dniu po spożyciu kupionej na rynku tilapii, bo ryba okazała się skażona potencjalnie śmiertelnie niebezpieczną bakterią Vibrio Vulnificus. To Gram-ujemny przecinkowiec występujący w środowisku obszarów nadmorskich, w szczególności przy ujściach rzek.
Zakażenie bakterią następuje na skutek spożycia surowych lub niedogotowanych owoców morza, co może prowadzić do poważnej, gwałtownej i ogólnoukładowej infekcji powodującej gorączkę, dreszcze, nudności, hipotensyjny wstrząs septyczny i wtórne zmiany na kończynach albo na skutek kontaktu ze skorupiakiem-nosicielem lub bakteriami obecnymi w wodzie morskiej, co powoduje zakażenia ran.