Znany biohaker planuje tworzenie modyfikowanych genetycznie nadludzi
Jeszcze nie umilkły echa afery związanej z ujawnieniem przyjścia na świat pierwszych zmodyfikowanych genetycznie dzieci, a już dowiadujemy się o biohakerze, który planuje modyfikować ludzi na masową skalę.
Bryan Bishop zasłynął na świecie swoimi kontrowersyjnymi akcjami. Udostępniał on wszystkim chętnym narzędzia do wstępnej modyfikacji swojego ciała. Teraz postanowił stworzyć nową, w pełni bezpieczną metodę ingerencji w nasz genom, dzięki której ofiaruje ludzkości możliwość dowolnego się modyfikowania, by w końcu zrobić z nas nadludzi.
Biohaker twierdzi, że sceny rodem z filmów sci-fi niebawem staną się czymś naturalnym, ponieważ nie tylko większość ludzi od zawsze pragnie posiąść nadludzkie zdolności, ale również uważa, że rządy krajów nie mają prawa blokować społeczeństwu korzystania z takich dobrodziejstw medycyny XXI wieku. Jego zdaniem, jeśli już teraz nie zaczniemy się modyfikować, nie mamy żadnych szans stać się cywilizacją kosmiczną i normalnie kolonizować obcych planet. Tutaj trzeba przyznać mu rację, bo podobne obawy ma np. NASA ().
Bishop chce na początek udostępnić przyszłym dzieciom wszystkim zainteresowanym możliwość wydłużenia życia, szybsze rozwinięcie muskulatury i spalanie tłuszczu. Później pojawi się możliwość zwiększenia inteligencji i eliminacja groźnych chorób. Naukowiec obecnie jest w trakcie formowania zespołu specjalistów z całego świata, którzy, podobnie jak on, pragną taką wizję realizować oraz chcą zdobyć takie niezwykłe zdolności i pomóc innym.
Na takie projekty będą potrzebne grube miliony, a nawet miliardy dolarów. Dla znanego Biohakera to jednak nie problem. Jest on poważnie zaangażowany w świat Bitcoina i właśnie tam pozyska inwestorów do realizacji swoich wizji. Już w tej chwili zainteresowanych jego projektem są setki bogaczy z całego świata. Swoje eksperymenty ku ofiarowaniu społeczeństwu nadludzkich zdolności będzie prowadził przy wykorzystaniu technologii CRISPR, czyli obecnie najskuteczniejszej na świecie.
Bryan Bishop (z lewej) i Max Berry (po prawej) na konferencji Genome Project-Write. Fot. MIT Technology Review.
Jego metoda nie będzie odbiegała od innych prowadzonych tego typu na świecie. Chce on zmodyfikować poszczególne geny w męskich plemnikach, a później doprowadzić do zapłodnienia w łonie kobiety. W efekcie jego zabiegów urodzą się dzieci posiadające niezwykle zdolności.
Bishop powiedział w wywiadzie dla MIT Technology Review, że „Jeszcze nie zaczęliśmy eksperymentów na ludziach, ale uważamy, że jest to etyczne. Ludzie teraz prowadzą polowania na czarownice, by znaleźć w tym coś złego. Jestem pewien, że nic takiego nie znajdą”. Biohaker DIY już rozpoczął prowadzenie swoich badań na zwierzętach, myszach. Pierwsze jego laboratorium powstało na Ukrainie i jest częścią Instytutu Gerontologii na Akademii Medycznej Ukrainy w Kijowie.
Biohaker zaznacza w wywiadzie dla serwisu MIT, że nie będzie prowadził eksperymentów na ludziach i jeszcze nienarodzonych dzieciach, jeśli nie będzie w 100 procentach pewien, że jest to bezpieczne. Prace postępują szybko, bo w tym momencie jego zespół ma dostęp do świetnego sprzętu należącego do ukraińskich uczelni. Wynajmują one wszystkim zainteresowanym swoje obiekty badawcze za dość śmieszną opłatą. Grzech nie skorzystać.
Kontrowersyjny programista na razie nie ujawnia, kiedy udostępni pierwsze terapie genetyczne szerszej publice, ale niemal pewne jest, że nie nastąpi to w pierwszej połowie lat 20. XXI wieku. W tej chwili i jeszcze przez wiele lat rządy krajów i organizacje zrzeszające naukowców nie pozwolą, by takie eksperymenty były prowadzone poza ich kontrolą, a tym bardziej przez samozwańczych biohakerów.
Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel