Atakują nocą i "żądlą Rosjan jak rój pszczół". Ukraińscy pasjonaci dronów wypowiedzieli wojnę armii Putina
Ukraińscy pasjonaci dronów niszczą z powietrza rosyjskie czołgi i transportery opancerzone. Ich bezzałogowce mają podczepione granaty przeciwpancerne, a odgłos "nadlatującego roju ukraińskich pszczół" wywołuje duży niepokój w szeregach wrogów.
Wojna Rosji z Ukrainą udowodniła, jak ogromną siłą na współczesnym polu walki stanowią drony. Te najsłynniejsze to oczywiście tureckie Bayraktary TB2, ale ukraińscy pasjonaci dronów także postanowili wypowiedzieć prywatną wojnę rosyjskiej armii. Powstała specjalna jednostka o nazwie Aerorozvidka złożona z hobbystów bezzałogowców. Walczy z Rosjanami przy pomocy dronów własnego projektu, zarówno tylko obserwacyjnych, jak i bojowych. Każdy ma kamerę noktowizyjną pozwalającą na lokalizowanie wroga w nocy, a te największe 8-wirnikowe są w stanie zrzucać na wrogie pojazdy nawet małe, 1,5 kilogramowe bomby i granaty przeciwpancerne.
Hobbyści z grupy Aerorozvidka chwalą się, że udało im się powstrzymać przed atakiem na Kijów potężną kolumnę rosyjskich czołgów. Dowódca jednostki podpułkownik Jarosław Honczar w rozmowie z "The Guardian" ujawnił, że jedna mała jednostka 30 operatorów dronów przez trzy noce z rzędu nękała Rosjan. Skutecznie atakowała z powietrza ich czołgi i transportery opancerzone doprowadzając do tego, że cała kolumna wrogich wojsk musiała się wycofać.
Jesteśmy dla Rosjan jak "rój pszczół"
Drony Aerorozvidki atakują wroga zawsze nocą, kiedy rosyjscy żołnierze są przekonani, że są dobrze zamaskowani przed wzrokiem ukraińskiego wojska. Pod obozowisko wrogich wojsk podjeżdżają quadami, a następnie wypuszczają w powietrze swoje wirnikowce. Najpierw operatorzy dronów nadlatują nimi nad miejsce, gdzie przebywa wrogi oddział Rosjan, a następnie wybierają cel, na który zrzucą bombę. Najczęściej jest to cysterna z paliwem lub ciężarówka z amunicją, która po ataku drona Aerorozvidki wylatuje w powietrze i unieruchamia cały konwój. Rosyjscy żołnierze słysząc hałas silników dronów starają się je zestrzelić, ale jest to trudne, kiedy w czasie ataku nadlatuje ich kilkadziesiąt. "Jesteśmy jak rój pszczół, żądlimy ich z każdej stron. Znajdujemy, a na koniec niszczymy!" - mówią żołnierze z Aerorozvidki.
Odbieramy najeźdźcom sen!
Drony Aerorozvidki stały się prawdziwą zmorą armii Putina. Rozlegający się w nocy dźwięk stada nadlatujących dronów sprawia, że rosyjscy żołnierze muszą opuścić w pośpiechu swoje pojazdy i ukryć się przed ich atakiem. Niektórzy próbują je zestrzelić, ale jest to trudne, kiedy nad konwój przylatuje nawet 30 dronów!
Pracujemy w dzień i w nocy. Obserwujemy ich, ustalamy dokładną lokalizację. Lecimy, a potem uderzamy. Czasami wiedzą, że nadlatujemy, bo niektóre drony łatwo rozpoznać. Ale kiedy słyszą ten dźwięk, widzimy, jak uciekają w panice, kładą się na ziemi, chowają. Ale nie wszystkim to się udaje
Rosjanie nauczyli się, jak się bronić przed "rojem ukraińskich bezzałogowców". Atakują drony za pomocą specjalnych nadajników w ramach walki elektronicznej, które uszkadzają im elektronikę i w ten sposób je niszczą. Ukraińcy jednak nie poddają się. Stworzyli specjalny system czujników umieszczanych wzdłuż linii frontu o nazwie Delta, które pozwalają śledzić wrogie wojska. Informacje są przesyłane do ukraińskiego dowództwa za pomocą systemu satelitarnego Starlink, który udostępnił Elon Musk. Na koniec w miejsce pobytu wrogich oddziałów, zlokalizowanych przez drony, kierowany jest ogień ukraińskiej artylerii.