Będzie nowy polski Piorun. W sekundę strąca samoloty i śmigłowce

Już pierwsze miesiące wojny w Ukrainie pokazały, że polskie wyrzutnie Piorun to rewelacyjna broń, która pomaga skutecznie walczyć z agresorem. Za pomocą tego sprzętu strącono wiele rosyjskich samolotów i śmigłowców. Teraz ta broń doczeka się udoskonalenia.

Już pierwsze miesiące wojny w Ukrainie pokazały, że polskie wyrzutnie Piorun to rewelacyjna broń, która pomaga skutecznie walczyć z agresorem. Za pomocą tego sprzętu strącono wiele rosyjskich samolotów i śmigłowców. Teraz ta broń doczeka się udoskonalenia.
Będzie udoskonalony polski Piorun i nowy Grzmot /Ukraine Weapons Tracker /Twitter

Wiele zaawansowanych samolotów i śmigłowców zostało strąconych w Ukrainie za pomocą polskiego Przenośnego Przeciwlotniczego Zestawu Rakietowego o nazwie Piorun. Był on uważany za rewelacyjną broń jeszcze na długo przed wojną w Ukrainie. Jednak to właśnie skuteczne walki Ukraińców z Rosjanami pozwoliły uzmysłowić wielu rządom krajów świata, że warto bliżej zainteresować się tą bronią, a nawet ją zakupić.

Firma Mesko pochwaliła się, że od miesięcy dostaje zapytania o Pioruna z ogromnej ilości krajów. Na pewno na tę popularność polskiej broni wpłynęły ostatnie dobre wieści z Ukrainy. Za pomocą Piorunów zniszczono tam wiele rosyjskich śmigłowców Ka-52 Aligator, samolotów szturmowych Su-25 i dziesiątki innych pojazdów powietrznych.

Reklama

Udoskonalony Piorun i nowy Grzmot

Teraz okazuje się, że ta broń doczeka się udoskonalenia. Przedstawiciele Mesko nie ukrywają, że na tę decyzję wpłynęły cenne doświadczenia zdobyte i przekazane firmie i polskiej armii przez ukraińskich żołnierzy bezpośrednio działających na pierwszej linii frontu. Wiedza ta pozwoli udoskonalić i tak już świetny sprzęt.

Przemysław Kowalczuk, wiceprezes firmy Mesko ds. rozwoju udzielił wywiadu dla Radio Plus Radom. Ujawnił tam kilka ciekawych informacji na temat udoskonaleń Piorunów, a nawet zapowiedział nowy rodzaj broni. Eksperci od technologii militarnych sądzą, że nowe Pioruny mogą zostać wyposażone w głowicę naprowadzającą czwartej generacji. Jest ona zdolna do fizycznego śledzenia i analizy termicznego obrazu celu. Ma być ona odporna na aktywację systemów maskowania w postaci flar. System ma skutecznie niszczyć małe drony.

Polska broń robi prawdziwą furorę w Ukrainie

Ale to nie wszystko, Kowalczuk wspomniał też o systemie Grzmot. Gabarytowo ma być większy od Pioruna z systemem naprowadzania o zasięgu kilkunastu kilometrów. Ma on docelowo zastąpić poczciwe Osa-AKM-P1 "Żądło". Pierwsze testy Grzmota mają rozpocząć się na wiosnę przyszłego roku, a wdrożenie do Wojska Polskiego w ciągu następnych 3 lat.

Kowalczuk ujawnił też, że w obliczu agresji Rosji na Ukrainę, powiększeniu NATO, nowych zagrożeń i większych wydatków rządu na zbrojenie, firma Mesko podejmie ścisłą współpracę z armią i firmami ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej odnośnie zwiększenia i przyspieszenia produkcji nowej broni m.in. na potrzeby polskiej armii oraz klientów z innych krajów Europy i świata.

Zestaw przeciwlotniczy Piorun ma masę 16.5 kg, składa się z 10.5 kg pocisku rakietowego, wyrzutni, mechanizmu startowego i naziemnego bloku zasilania. Jak czytamy na witrynie zakładów Mesko, system przeznaczony jest do zwalczania celów powietrznych poruszających się z prędkością 1440 km/h na wysokości od 10 do 4000 metrów i odległości od 500 do 6500 metrów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama