Dopadnie ich ukraińska "Furia". Rosja musi uważać na ten robo-czołg
Ukraiński sektor obronny zaprezentował swój nowy bezzałogowy pojazd naziemny o nazwie "Lyut". To innowacyjna platforma robotyczna wyposażona w karabin maszynowy PKT kal. 7,62 mm.
Przez pierwsze miesiące wojny w Ukrainie temat dronów skupiał się na bezzałogowych statkach powietrznych, m.in. obecnych na froncie niemal od samego początku tureckich Bayraktarach TB2. Z czasem Kijów zaczął jednak doceniać również możliwości jednostek pływających, zarówno nawodnych, jak i podwodnych, o których zrobiło się głośno za sprawą udanych ataków na mosty oraz rosyjskie okręty i tankowce.
W ostatnich miesiącach coraz więcej uwagi poświęca się zaś dronom lądowym, które regularnie pojawiają się w doniesieniach z frontu. Widzieliśmy już ukraińskie zdalnie sterowane rozwiązania do układania min oraz rozminowywania terenu, a później dołączyły do nich kolejne eksperymentalne urządzenia, w tym kamikadze czy wyposażone w wieżyczki strzeleckie. Mówiąc krótko, Ukraina poczyniła w ostatnich miesiącach ogromne postępy w zakresie jednostek bezzałogowych i rozszerzyła swoją działalność o platformy lądowe - dziś możemy zaś oglądać kolejny przykład.
Ukraina chwali się robotyczną "Furią"
To bezzałogowy pojazd naziemny (UGV) o nazwie "Furia", który został wyposażony w karabin maszynowy PKT kal. 7,62 mm i zaprojektowany tak, aby spełniać rygorystyczne wymagania operacji wojskowych. Jest zbudowany na podwoziu kołowym z napędem na wszystkie koła, zoptymalizowanym do intensywnych zadań wojskowych w trudnym terenie i działa na zasadzie mobilnej wieży zdolnej do wykonywania manewrów dywersyjnych i określania pozycji wroga.
Zaprojektowany z wyraźnym naciskiem na użyteczność bojową, pojazd ma nisko położony środek ciężkości i strategicznie zintegrowane systemy uzbrojenia, aby zminimalizować jego profil i zmaksymalizować trwałość. Konstrukcja kół zapewnia odporność na uszkodzenia, zapewniając ciągłość działania nawet pod wrogim ostrzałem, a jego pancerz jest odporny na standardowy ogień z broni ręcznej, z wyjątkiem amunicji przeciwpancernej.
Co potrafi "Furia"?
Nie bez znaczenia jest też fakt, że technologia komunikacji odzwierciedla tę stosowaną w komercyjnych dronach, oferując ekonomiczny i prosty protokół operacyjny. Interfejs użytkownika jest intuicyjny, wykorzystuje dwa joysticki i wymaga jednego operatora do zarządzania zarówno robotem, jak i jego modułem bojowym. Dzięki temu operatorzy, którzy posiadają doświadczenie w pilotowaniu dronów, mogą szybko zdobyć biegłość w sterowaniu UGV.
Jak informuje strona ukraińska, "Furia" została poddana ponad trzydziestu protokołom testów, oceniających precyzję strzelania, możliwości komunikacyjne w warunkach wojny elektronicznej, skuteczność nawigacji w różnych terenach i wytrzymałość baterii. Pozwoliły one potwierdzić m.in. osiągnięcie bezpośredniego zasięgu komunikacji w linii wzroku do 2 kilometrów i do 700 m w środowiskach z przeszkodami naturalnymi i sztucznymi.
Z warsztatu na front
Wykazały również, że zintegrowany karabin maszynowy, wzmocniony kamerami celowniczymi, zapewnia celną siłę ognia do 800 metrów, a w scenariuszach wojny elektronicznej, szczególnie przy użyciu rodzimych systemów EW "Bukowel", dron wykazuje zdolności operacyjne w promieniu 700 metrów od jednostki EW.
Wyniki okazały się na tyle zadowalające, że robotyczny miniczołg przestał być koncepcją eksperymentalną i wszedł w fazę rozwoju prototypu przemysłowego. Obejmuje ona testy wewnętrzne, sformułowanie niezbędnej dokumentacji do kodyfikacji i poprawienie drobnych defektów zidentyfikowanych podczas fazy testowej. I śmiało można zakładać, że nie potrwa długo, bo przedsięwzięcie zostało podjęto w bezpośredniej odpowiedzi na zapotrzebowanie wojskowe na robota gotowego do walki.