Homar dla Polski ze Stanów Zjednoczonych?
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak podjął decyzję o zmianie formuły i przyspieszeniu pozyskania modułów dywizjonowych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar. MON postanowiło zakończyć postępowanie prowadzone według przyjętej w 2015 roku procedury i natychmiast rozpocząć negocjacje z amerykańską stroną rządową.
Według MON, zmiana formuły pozwoli na terminową dostawę sprzętu i zapewnienie zdolności wojskom rakietowym i artylerii w tym obszarze. Jeszcze w tym tygodniu delegacja MON, na czele z wiceministrem Sebastianem Chwałkiem, odpowiedzialnym za modernizację techniczną Sił Zbrojnych RP, uda się do USA, by rozpocząć rozmowy w sprawie realizacji programu Homar w oparciu o lekkie zestawy rakietowe M142 HIMARS.
Przyczyną rezygnacji z dotychczasowego sposobu pozyskania wyrzutni są m.in. oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, w tym zagranicznych, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel w momencie uruchamiania programu operacyjnego modernizacji wojsk rakietowych i artylerii na początku 2015. W toku prowadzonych negocjacji nie było możliwe porozumienie co do wszystkich postanowień umowy oraz wymagań dotyczących ochrony podstawowego interesu państwa.
Decyzja MON oznacza, że prawdopodobnie system artylerii rakietowej WR-300 Homar zostanie dostarczony bezpośrednio przez amerykański koncern Lockheed Martin, a nie jak wcześniej zakładano, we współpracy z konsorcjum, którego liderem była PGZ z Hutą Stalowa Wola, Wojskowymi Zakładami Uzbrojenia, Mesko i WB Electronics.
Lockheed Martin, wraz z ofertą zestawów M142 HIMARS, został zarekomendowany przez PGZ 4 lipca 2017 roku. Na konferencji prasowej 22 grudnia 2017 przedstawiciele PGZ twierdzili, że dostawa zestawów rakietowych w opracowanie których zaangażowałby się polski przemysł, nastąpiłaby w 2 lata od podpisania umowy. Uruchomienie centrum produkcyjno-serwisowego miało pozwolić na dostarczenie podwozi 4x4, 6x6 i 8x8 produkcji krajowej, w tym Jelcz 662 dla jednostki ogniowej. Mesko miało zająć się montażem kierowanych pocisków rakietowych z rodziny GMLRS. Polski przemysł miał dostarczyć do nich systemy łączności i kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy i elektroniczny zapalnik. Zakładano także zakup w kraju systemów nawigacyjnych nawigacja i kontenerów na pociski.
28 listopada 2017 roku amerykańska Agencja ds. Współpracy Obronnej (DSCA) poinformowała o zgodzie Departamentu Stanu na ewentualną sprzedaż procedurą Foreign Military Sales elementów zestawów M142 HIMARS, jednak bez podwozi, które miał dostarczyć polski przemysł. Szacowany na maksymalnie 250 mln USD (930 mln zł) kontrakt obejmował 16 pocisków M31A1 Unitary (GMLRS), 9 pocisków M30A1 Alternative Warhead (GMLRS) i 61 balistycznych pocisków rakietowych MGM-140 Army Tactical Missile System (ATacMS) w wariancie M57 Unitary (Kolejne AtacMS zamówione, 2018-06-26). Dodatkowo złożono zamówienie na 8 uniwersalnych zestawów nawigacji satelitarnej UPNU, 34 pociski ćwiczebne LCRR, 1 642 układy kierowania i naprowadzania do pocisków GMLRS, zestawy i urządzenia do wspólnych testów precyzji pocisków rakietowych i lekkie odbiorniki GPS.
Jednak piątkowa decyzja Ministra Obrony Narodowej oznacza, że strona amerykańska złoży nową ofertę, obejmującą podstawowe elementy, których brakuje w pierwszej. Przedmiotem negocjacji będzie ich ilość oraz cena. Wojsko Polskie wyraziło zapotrzebowanie na 160 wyrzutni Homar, a wartość programu szacowano na 8-10 mld zł.
Rafał Muczyński