Już nawet chińscy hakerzy uderzają w rosyjskie koncerny zbrojeniowe
Rosyjskie agencje rządowe, koncerny i firmy od początku wojny w Ukrainie są na celowniku hakerów z całego świata. Teraz do nich dołączyli również chińscy spece od internetowych ataków.
Rosja pokazała swoją słabość podczas pierwszych miesięcy wojny w Ukrainie. Druga armia świata stała się pośmiewiskiem i pokazała to, o czym wielu od dawana mówiło, że kraj ten jest kolosem na glinianych nogach. Ten fakt dostrzegły również władze w Pekinie i nie omieszkały tego wykorzystać.
Okazuje się, że do grona hakerów dokonujących potężnych cyberataków na rosyjskie agencje rządowe i koncerny zbrojeniowe dołączyli również hakerzy z Państwa Środka. Słynna firma Kaspersky LAB poinformowała, że jej analitycy obserwują w ostatnim czasie narastające lawinowo ogromne cyberataki pochodzące z Chin.
Chińscy hakerzy uderzają w rosyjskie koncerny zbrojeniowe
Mówimy tutaj o atakach, które sieją ogromne spustoszenie w koncernach i owocują dotkliwymi stratami finansowymi. Tym samym pogarszają i tak już ledwo prosperujące firmy na skutek "zachodnich" sankcji. Eksperci Kaspersky LAB wskazują, że największe cybernetyczne ciosy zadaje kolektyw APT (znany też jako TA428). Skupiają się one na kradzieży danych i szpiegostwie.
Chińscy hakerzy rozsyłali wiadomości e-mail typu spear phishing, w których znajdował się kod źródłowy wykorzystujący lukę w zabezpieczeniach pakietu Office i infekujący komputery pracowników firm malware PordDoor. Analitycy ujawnili, że Chińczykom udało się wykraść wiele cennych danych z koncernów zbrojeniowych dotyczących projektów np. okrętów podwodnych.
Eksperci tłumaczą, że chińskie cyberataki na rosyjskie koncerny powiązane z Kremlem są dowodem na to, że obu krajów nie łączą przyjazne stosunki. To nie powinno dziwić. Pekin widzi słabość Rosji i korzysta z sytuacji. Dane na temat systemów morskich są dla Chin na wagę złota, patrząc przez pryzmat zbliżającego się dużymi krokami konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii Tajwanu.