Kiedy skończy się wojna w Ukrainie? Nieprędko

Jak podaje Deutsche Welle, eksperci zajmujący się historią konfliktów są zgodni. Wojna w Ukrainie skończy się nieprędko, a my będziemy prawdopodobnie świadkami konfliktu przez kilka lat. To czas, w którym bezwzględnie powinniśmy udzielać broniącej się stronie wsparcia i realnej pomocy.

Eksperci nie mają dla nas dobrych wieści. Wojna jeszcze potrwa.
Eksperci nie mają dla nas dobrych wieści. Wojna jeszcze potrwa.xbrchx123RF/PICSEL

Kiedy będzie pokój? To trudne pytanie

Gdy świat śledzi poczynania obydwu stron konfliktu w Ukrainie, część badaczy analizuje sytuację z innej perspektywy - przyszłościowej. Mowa tu o wydarzeniach, które będą mieć miejsce dopiero za jakiś czas i stanowić będą rozwiązanie istniejącego problemu. Bo skoro jest wojna, to w końcu musi być i pokój. Ten jednak prędko nie nadejdzie.

Jak podał serwis Deutsche Welle, w Berlinie kilka organizacji (m.in. Instytut Leibniza) prowadzących badania nad pokojem przedstawiło  "Raport o pokoju 2023". To zestawienie powstające co 12 miesięcy od 1987 roku. To bardzo ciekawy materiał, który stara się dostarczyć władzom nowego spojrzenia na wojnę, jak również pomaga podejmować właściwe decyzje.

Niemcy muszą kontynuować wspieranie Ukrainy.
Niemcy muszą kontynuować wspieranie Ukrainy.123RF/PICSEL

Wsparcie dla Ukrainy kluczem

Jak przyznaje prof. Nicole Deitelhoff kierująca Instytutem Leibniza - Heską Fundacją na rzecz Badań nad Pokojem i Konfliktami (HSFK) we Frankfurcie nad Menem, na koniec wojny w Ukrainie przyjdzie nam poczekać kilka lat. W tym czasie kluczowym jest dalsze wspieranie broniącej się Ukrainy, przy jednoczesnym prowadzeniu rozmów z drugą stroną. To dla wielu kontrowersyjna teza, choć warto być spokojnym - w zaleceniach nie ma mowy o uległości czy oddawaniu ziemi.

Świadczy o tym kolejny punkt mówiący, że nie można zaprzestać wspierania Ukrainy celem samodzielnego rozwiązania konfliktu - to znaczy, że opcją nie jest wykonanie rządań rosyjskich o zakończeniu wojny pod warunkiem wycofania się zachodu. To sprawiłoby, że kraj ten uległby rozpadowi, a tamtejsza ludność padła by ofiarą masowej przemocy, gwałtów i jeszcze większych niż do tej pory okrucieństw.

Dialog z Kremlem? Zdaniem ekspertów, do pewnego stopnia.
Dialog z Kremlem? Zdaniem ekspertów, do pewnego stopnia.123RF/PICSEL

Deitelhoff radzi, aby utrzymywać pewien poziom dialogu z Kremlem. Wszystko po to, aby w razie zaistnienia takiej możliwości wykorzystać nawet niewielką furtkę. Ta może prowadzić do korzystnego rozwiązania problemu, jakim jest wojna. Choć nadal mowa o zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę to nie wiadomo, czy w pewnym momencie nie pojawi się dobry wentyl bezpieczeństwa. Nie można takiej opcji wykluczyć - tym bardziej, że na horyzoncie końca konfliktu nie widać.

Nie tylko Ukraina

Eksperci przygotowujący raport z oczywistych względów nie zajmowali się wyłącznie Ukrainą. Nie zabrakło wzmianek o spirali zbrojeń, przed widmem której stoi świat. Chodziło w dużej mierze o zagrożenie bronią masowego rażenia, której użyć może przecież nie tylko Rosja, ale np. Korea Północna. To nie jedyne odejście od tematu Ukrainy.

Ważnym punktem raportu było zwrócenie uwagi na inne konflikty toczące się na świecie. W ubiegłym roku najwięcej osób zginęło nie za naszą wschodnią granicą, lecz w Etiopii, na skutek wojny domowej. Tamtejsze tragedie również powinny być obiektem zainteresowania władz krajów zachodu, w tym wypadku Niemiec - bo właśnie tamtejszy rząd otrzymał omawiane zalecenia.

„Słodycze z łyżeczki”. Śródziemnomorski deser z tradycjamiAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas