Kolejna ofiara wojny? Oddycha i krwawi, ale... to nie człowiek!
Wielka Brytania zaprezentowała przerażająco realistyczne manekiny do szkolenia chirurgów wojskowych. Wyglądają jak ofiary działań wojennych, a do tego oddychają i pompują krew.
Manekiny symulacyjne, które z coraz większym realizmem mogą naśladować różne objawy chorobowe, są od 1967 roku - kiedy to opracowano robota Sim One - używane do szkolenia lekarzy, chirurgów, pielęgniarek, ratowników medycznych i osób udzielających pierwszej pomocy. Każdy, kto ma za sobą choćby podstawowe szkolenie w zakresie resuscytacji krążeniowo-oddechowej, wie też, że chociaż są w tych działaniach niezastąpione, to pod pewnymi względami nie mają za wiele wspólnego z realizmem.
Prof. Ian Pallister, brytyjski ortopeda i chirurg urazowy, postanowił to zmienić, a efektem jego pracy jest najnowsza wersja SAM (Surgical Advanced Mannequin), czyli zaawansowanego manekina chirurgicznego do szkolenia chirurgów bojowych, która aż za dobrze symuluje obrażenia bojowe, w tym bardzo realistyczne krwawienie. Prace nad nią trwały ponad 10 lat, ale zdjęcia udostępnione przez brytyjskie Ministerstwo Obrony sugerują, że było warto. Urządzenie będzie teraz używane podczas wysoce realistycznych ćwiczeń klinicznych prowadzonych przez Centrum Szkoleniowe Służb Medycznych Armii (AMSTC), które symulują szpital polowy przyjmujący ofiary.
Realizm ten wynika częściowo z projektu manekina, który opiera się na tomografii komputerowej i wydrukowanych w 3D wzorcach konkretnych ran, w tym postrzałów i urazów miednicy. Co więcej, SAM może nie tylko oddychać, symulować różne parametry życiowe i być zaintubowany, ale także bardzo przypomina realistyczną ofiarę pola bitwy.
Jest tak realistyczny, że symuluje nawet "martwą" tkankę, którą można usunąć, co pozwala chirurgowi ćwiczyć chirurgię diagnostyczną. Do tego krwawi w aż nazbyt ludzki sposób, łącznie z wierną symulacją krwawienia tętniczego.
Mówiąc wprost, wszystko to składa się na coś tak wiernie oddającego rzeczywistość pola walki, że duża część zdjęć z ćwiczeń, nie nadaje się do publikacji w sieci, ale gwarantuje, że chirurdzy będą dobrze przygotowani do ratowania życia na froncie.
Warto w tym miejscu dodać, że wcześniejsze wersje modelu SAM były wykorzystywane do szkolenia ukraińskich chirurgów wojskowych, więc nowa zapewne również posłuży do tego celu. Jak komentuje, dr Andrew Murrison, lekarz rezerwy zajmujący się weteranami i rodzinami żołnierzy, to światowej klasy modele szkoleniowe, które stanowią doskonałą demonstrację innowacyjnego sprzętu produkowanego przez brytyjską obronność i odgrywają istotną rolę w zapewnianiu najnowocześniejszych szkoleń zarówno ukraińskim sojusznikom, jak i brytyjskim zespołom medyczno-chirurgicznym.