Kreml jak grupa Wagnera. Armia Putina rekrutuje więźniów i... Kubańczyków
Jak informuje BBC, rosyjskie ministerstwo obrony idzie śladami grupy Wagnera i prowadzi rekrutację więźniów do walki w Ukrainie. Nie brakuje też głosów o zaangażowaniu kubańskich ochotników.
Jewgienij Prigożyn może i zginął podczas wypadku lotniczego pod Moskwą, ale jego taktyki wojskowe trwają w najlepsze. Jak dowiadujemy się z najnowszej publikacji BBC, rosyjskie ministerstwo obrony idzie śladami grupy Wagnera i rekrutuje osadzonych do walki w Ukrainie. Takie jednostki wojskowe są powszechnie znane jako Storm-Z (litera Z jest jednym z symboli tzw. "specjalnej operacji wojskowej" Władimira Putina przeciwko Ukrainie) i jak sugerują doniesienia z frontu, można do nich trafić również z innych jednostek "za karę", tzn. za wykroczenia typu niesubordynacja czy pijaństwo. A że oddziały tego typu traktuje się podobnie jak bojowników Prigożyna, czyli mięso armatnie...
Zresztą to właśnie od niego wszystko się zaczęło, kiedy w ubiegłym roku dostał pozwolenie na uzupełnienie szeregów grupy Wagnera - mocno zredukowanej podczas jednych z najtrudniejszych walk wojny w Ukrainie - osadzonymi z rosyjskich więzień. Osobiście odwiedzał liczne więzienia, aby wybrać sobie "żołnierzy", obiecując im skasowanie wyroków po 6 miesiącach służby. I śmiało można zakładać, że gdyby nie nasilający się konflikt z rosyjską generalicją, której zarzucał wysyłanie swoich "podopiecznych" na pewną śmierć pod Bachmutem i odcinanie ich od zasobów, pewnie dalej kontynuowałby swoją działalność. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej - kucharz Putina nie żyje, a grupa Wagnera praktycznie zniknęła z Ukrainy.