Mocarstwo zainterweniuje w Izraelu? Możliwy scenariusz

Stany Zjednoczone mogą bezpośrednio zainterweniować na terenie Izraela. Jeśli obecny konflikt będzie eskalował, może to być działanie mające ochronić interesy Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie.

USA pokazuje siłę na Bliskim Wschodzie. Czy jej użyje?

Już od momentu rozpoczęcia konfliktu w Izraelu, Stany Zjednoczone pokazały swoją siłę i wsparcie dla Tel Awiwu. Wysłanie do regionu dwóch lotniskowców wraz z grupami uderzeniowymi myśliwców F/A-18 czy samolotów szturmowych A-10 jest jawnym sygnałem dla takich stron jak Iran czy Hezbollah "Nie próbujcie atakować naszych interesów".

W dodatku USA już zapewniły Izraelowi wsparcie logistyczne i wywiadowcze np. wysyłając amunicję. Sama wizyta prezydenta Joe Bidena w Tel Awiwie w momencie trwających walk pokazuje, że Waszyngton na poważnie traktuje wsparcie dla Izraela. Jednak w Tel Awiwie silne są głosy, że wsparcie powinno zakładać bezpośrednie działania wojsk USA wobec wrogów Izraela.

Reklama

We wtorek Pentagon poinformował, że około 2000 pracowników i szereg jednostek zostało postawionych w stan podwyższonej gotowości, aby móc szybko reagować na sytuację na Bliskim Wschodzie. Nie była to decyzja o rozmieszczeniu amerykańskich żołnierzy w Izraelu i posłaniu ich do walki.

Pokazuje to jednak, że USA może poważnie rozważać udział w konflikcie. I według zachodnich ekspertów wskazuje to na to, że faktyczny udział amerykańskich żołnierzy w walce o Izrael jest jak najbardziej możliwy.

Oto co musi się stać, aby USA zainterweniowało w Izraelu

W rozmowie dla Business Insider, analityk think-thanku Stimson Center Matt Burrows stwierdził, że USA może faktycznie wysłać aktywnych żołnierzy do Izraela, jeśli ten zostanie zmuszony do walki na wielu frontach. Przy zagrożeniu, wobec którego Izrael nie byłby w stanie się przeciwstawić, interwencja jest dość logiczną decyzją USA.

- Mogę sobie wyobrazić zaangażowanie militarne USA tylko wtedy, gdyby sam Izrael byłby wyraźnie zagrożony, zaatakowany przez Hezbollah od północy i miał do czynienia z poważnym powstaniem na Zachodnim Brzegu i niedokończoną operacją w Strefie Gazy. Wtedy mógłbym zobaczyć amerykańskie myśliwce i bombowce likwidujące obiekty Hezbollahu w Libanie lub paraliżujące dostawy broni z Iranu - stwierdził Matt Burrows.

Do tej pory Hezbollah prowadzi walki zaczepne na granicy izraelsko-libańskiej z Izraelem, a w rejonie Zachodniego Brzegu zginęły już 72 osoby w starciach sił porządkowych z Palestyńczykami sprzeciwiającymi się atakom bombowym w Strefie Gazy. Według Burrowsa są to punkty zapalne, które mogą otworzyć nowe fronty. Przy tym istnieje kwestia udziału Iranu, który jest jednym z głównych wspierających Hezbollah.

- Bezpośrednie zaangażowanie Iranu wydaje się w tej chwili mało prawdopodobne, ale jeśli dojdzie do etapu, w którym wiarygodne zaprzeczenie irańskiego zaangażowania zostanie naruszone, sytuacja na Bliskim Wschodzie wymknie się spod kontroli, jeśli już do tego nie doszło - Robert Dover, ekspert ds. wywiadu i bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Hull

Dlaczego USA będzie chciało bronić Izraela?

Walka na wielu frontach faktycznie może być zagrożeniem dla istnienia Izraela, na co USA nie może sobie pozwolić. Przez dekady oba kraje były ze sobą silnie zbliżone, gdzie Waszyngton przekazuje pieniądze dla Tel Awiwu, broń i militarną technologię czy utrzymuje silne więzi gospodarcze.

USA uważa bowiem Izrael za gwarancję stabilizacji w regionie Bliskiego Wschodu, bez której istniałoby zagrożenie dostaw np. ropy z regionu na światowe rynki. Przy tym dominacja arabskiej siły mogłaby przynieść zagrożenie dla sił USA, które stacjonują np. w Iraku, Syrii czy Jordanii.

Tu ważna jest także kwestia balansu światowych mocarstw. Wspierający Hezbollah i Hamas Iran jest w bliskich kontaktach z Rosją i Chinami. Te państwa oczywiście same chcą wykorzystać obecną wojnę dla swoich korzyści, wzmacniając prezencję na Bliskim Wschodzie.

Nie tylko zagraża to pozycji USA w regionie, ale także odciąga jego uwagę od działań w innych regionach świata np. na Ukrainie. Dlatego jest bardzo prawdopodobne, że Iran już działa w celu wywołania destabilizacji w Izraelu np. zwiększając dostawy broni dla Hezbollahu.

Jak prawdopodobna jest interwencja USA w Izraelu?

Jak widać, bezpośredni udział USA w wojnie w Izraelu zależy z jednej strony od tego, czy inni przeciwnicy w regionie zaatakują Izrael. Z drugiej jednak należy wziąć pod uwagę wewnętrzne nastroje w USA do wysyłania swoich żołnierzy na kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie.

Przy pierwszej sprawie trudno uwierzyć, że np. Iran będzie chciał pójść na nawet pośrednią walkę z USA. Po pokazie siły i pierwszych informacjach o postawieniu jednostek w gotowości Teheran prawdopodobnie wierzy w to, że jeśli dojdzie do zagrożenia istnienia Izraela, Stany nie tylko wesprą jego wysiłki, ale także wezmą Iran na cel.

Po interwencji USA przy obronie Izraela Tel Awiw sam naciskałby na uderzenie w Iran, aby pozbyć się największego przeciwnika. Jednak wtedy to, co miałoby być tylko pomocą dla Izraela w utrzymaniu niepodległości, przerodziłoby się w jeszcze większy konflikt na Bliskim Wschodzie, także z udziałem sił rosyjskich, wspierających syryjski rząd.

Szansa na bezpośrednią interwencję USA w wojnie w Izraelu istnieje, jednak jest mało prawdopodobna. Wzmacnia to fakt, że udział w kolejnej wojnie nie jest planem Waszyngtonu. Jednak według nigdy nie można wykluczyć żadnego geopolitycznego scenariusza.

- Byłaby to katastrofa dla wszystkich zaangażowanych stron, nie tylko dla Stanów Zjednoczonych. Nie sądzę, by ta administracja chciała to zrobić, ale myślę, że gdy te wydarzenia zaczną się łączyć, a matryce decyzyjne i ramy czasowe, w których te decyzje muszą być podejmowane, będą coraz węższe, takie sytuacje mogą się zdarzyć - Michael DiMino, były analityk antyterrorystyczny w CIA w podsumowaniu dla Buissiness Insider.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Izrael | USA | Wojna w Izraelu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy