Nagranie dnia. Ukraińscy żołnierze witani jak prawdziwi wyzwoliciele
Ukraińska armia znajduje się w trakcie swojej wielkiej kontrofensywy. W ciągu zaledwie kilku dni udało się odzyskać kontrolę nad ogromnym obszarem okupowanym przez rosyjskiego agresora.
Ukraińska armia obecnie czyni godne pochwały postępy w swojej wielkiej kontrofensywie na wschodzie i południu kraju. W ciągu zaledwie kilku dni żołnierze odzyskali miasteczka i wsie znajdujące się 50 kilometrów w głąb terytoriów okupowanych przez Rosję. Jest to obszar o powierzchni ok. 1000 kilometrów kwadratowych.
Na serwisach społecznościowych pojawia się mnóstwo nagrań z okolic miasta Izium i Chersoń, gdzie ukraińscy żołnierze są witani jak prawdziwi wyzwoliciele i bohaterowie. Takie sceny niesamowicie podnoszą ich morale, dzięki czemu eksperci uważają, że w kolejnych dniach kontrofensywa jeszcze bardziej się zintensyfikuje.
Ukraińska armia odzyskuje Kupiańsk. Teraz czas na Izium
Dzisiaj (09.09) Ukraińcom udało się wejść na obrzeża miasta Kupiańsk, które leży w obwodzie charkowskim. Według planów, ma ono zostać odzyskane w ciągu następnych 3 dni. Jednocześnie trwa marsz na miasto Oskił. Jeśli uda się je odbić, to rosyjscy żołnierze w Izium będą praktycznie odcięci od dostaw zaopatrzenia. Co ciekawe, zapowiada się, że do końca września armia naszego wschodniego sąsiada może wznieść flagę Ukrainy na obiektach rządowych w mieście Izium i Chersoń.
Armia Ukrainy otrzymała od Stanów Zjednoczonych nową, zaawansowaną broń. To dzięki niej i wytrwałości żołnierzy, tak szybko odzyskiwane są kolejne kluczowe obszary od kilku miesięcy okupowane przez Rosjan. Obecnie panują w nich tragiczne warunki. Ludność doświadczyła tzw. ruskiego miru, czy niczego innego jak potężnego chaosu, zniszczenia, głodu i prania mózgów propagandą.
Do końca miesiąca Ukraińcy odzyskają Chersoń
Kreml uważał, że na zajętych terenach bardzo szybko uda się ustabilizować sytuację i stworzyć warunki do przeprowadzenia referendum dotyczącego wchłonięcia ich do Federacji Rosyjskiej. Rzeczywistość okazała się diametralnie inna. Lokalna ludność nie chce się podporządkować ruskiemu mirowi i nie uważa żołnierzy za wyzwolicieli.
Według najnowszych danych organizacji humanitarnych, w Ukrainie od początku wojny tylko w Mariupolu zginęło ponad 120 tysięcy cywilów. Tymczasem w skali kraju oraz w sumie z żołnierzami ukraińskimi (ok. 20 tysięcy) i rosyjskimi (ok. 50 tysięcy), może to być grubo ponad 250 tysięcy ludzi. Szacuje się, że 750 tysięcy innych zostało rannych.