Niemcy boją się... wojny

Z powodu zaangażowania w niebezpieczną misję w Afganistanie Bundeswehrze zaczyna brakować rekrutów, a służbę porzucają także oficerowie.

Żołnierze niemieckich Sił Szybkiego Reagowania podczas ćwiczeń w okolicach Mazar e Sharif
Żołnierze niemieckich Sił Szybkiego Reagowania podczas ćwiczeń w okolicach Mazar e SharifAFP

Zaalarmowali kanclerz

Prawie 10 procent kandydatów na oficerów opuszcza armię jeszcze zanim na dobre rozpocznie karierę wojskową. Według gazety jako przyczyna rezygnacji coraz częściej podawany jest udział w misji w Afganistanie.

Pilotom wojskowym, którzy uczestniczyli w misji, często oferowane są lukratywne posady w cywilnych liniach lotniczych. Inspektor Luftwaffe generał Klaus-Peter Stieglitz o problemie braków kadrowych miał informować już kanclerz Angelę Merkel - podaje "Rheinische Post".

Pieniądze to nie wszystko

Wiceprzewodniczący Niemieckiego Związku Bundeswehry Ulrich Kirsch powiedział gazecie "Neue Osnabruecker Zeitung", że liczba kandydatów na podoficerów i szeregowców spadła o 50 procent w porównaniu z danymi z poprzedniego roku.

Choć na misji w Afganistanie żołnierz otrzymuje 92 euro nieopodatkowanego dodatku za dzień służby, to "pieniądze nie są wszystkim" - ocenił Kirsch.

Giną w bezpiecznej strefie

W środę w okolicach miasta Kunduz zginął 29-letni niemiecki żołnierz, a trzech zostało rannych w wybuchu podłożonego przy drodze ładunku.

Od 2002 roku w Afganistanie zginęło 28 żołnierzy Bundeswehry. Niemiecki kontyngent liczy 3500 ludzi i stacjonuje głównie na bezpieczniejszej północy kraju.

Jeszcze w tym roku rząd w Berlinie chce wysłać do Afganistanu kolejnych 1000 żołnierzy. Ostateczną decyzję ma podjąć jesienią parlament.

Anna Widzyk

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas