Ostatnia przystań Hitlera
Führerbunker nie miał w sobie nic z przepychu Kancelarii III Rzeszy i alpejskiej rezydencji. Choć zapewniał bezpieczeństwo, niedostępne dla zwykłych berlińczyków, był miejscem ciasnym i ponurym, co stanowiło idealną oprawę dla ostatnich chwil zbrodniarza. Bunkier był scenerią rosnącej frustracji i szaleństwa Führera.
Vorbunker
Vorbunker był pomieszczeniem niezwykle ciasnym. Wzdłuż przebiegającego przez całą jego długość korytarza znajdowało się 12 podłużnych pokoi, o wielkości porównywanej przez naocznych świadków do dużych szaf ściennych.
W kwietniu 1945 roku Vorbunker pełnił jedynie funkcję przedsionka do nowocześniejszej konstrukcji. Były tu wówczas pomieszczenia dla służby i żołnierzy, kuchnia serwująca wodzowi dietetyczne posiłki, składy żywności i wody oraz pokój gościnny. W ostatnich tygodniach wojny Vorbunkier gościł żonę i dzieci najwierniejszego poplecznika Hitlera - doktora Josepha Paula Goebbelsa, ministra propagandy i oświecenia publicznego.
Bunkier Wodza
Ostatnia, jak się później okazało, przystań Hitlera została ukryta pod przylegającym do kancelarii ogrodem na głębokości 15 metrów. Bezpieczeństwa jej mieszkańców broniły betonowe ściany i sufit o grubości do czterech metrów.
Budowa głównego bunkra, zwanego także Bunkrem Wodza (Führerbunker), trwała aż do początków roku 1945. Można więc powiedzieć, że ukończono ją dosłownie w ostatniej chwili.
Wnętrze było obszerniejsze niż w przypadku Vorbunkra, jednak trudno było je zaliczyć do luksusowych. Osiemnaście pomieszczeń, przedzielonych betonowymi ścianami o niemal metrowej grubości, liczyło łącznie 250 metrów kwadratowych. Po jednej stronie korytarza znajdowała się sypialnia i pokój dzienny Hitlera, a także przylegające do niego biuro i pomieszczenie z mapami.
Nieopodal ulokowano pomieszczenia należące do Ewy Braun: sypialnię połączoną z salonem i przebieralnię (łazienkę). Po drugiej stronie korytarza (w którym dla oszczędności miejsca urządzono pomieszczenie konferencyjne) kwatery zajmowali Goebbels, adiutant Hitlera Martin Bormann i dwaj lekarze dbający o zdrowie wodza.
Układ przestrzenny uzupełniało pomieszczenie przeznaczone dla urządzeń wentylacyjnych, znajdowały się tam też toalety i pokój strażników. W tym ostatnim była drabina prowadząca do nigdy nie wykończonej wieży obserwacyjnej.
Drugie, rezerwowe wejście zostało wykopane w ogrodzie przyległym do Kancelarii Rzeszy i prowadziło prosto do głównego bunkra. Droga ta miała służyć jako wyjście awaryjne w przypadku, gdyby bombardowanie spowodowało zawalenie się wyjścia głównego.
Ostatni dzień
20 kwietnia 1945 roku, kiedy Führer obchodził swoje 56. urodziny, pękła obrona Berlina, psując skromną uroczystość. 29 kwietnia, kiedy odległość od linii sowieckich mierzona już była tylko w metrach, Hitler poślubił Ewę Braun.
Następnego dnia Sowieci zaczęli otaczać kancelarię. Było niemal pewne, że święto 1 Maja planują uczcić, biorąc do niewoli niemieckiego dyktatora. Hitler panicznie bał się dostać w ręce Stalina. Po skończeniu obiadu, około godziny 14, przywódca III Rzeszy uścisnął ręce swoim sekretarkom, a także Bormannowi i Goebbelsowi, a następnie wraz z żoną zamknął się w swoim pokoju.
Ogień palił się siedem godzin
Hitler i jego żona byli już martwi. Zwłoki obojga zawinięto w koce i wyniesiono awaryjnym wejściem do ogrodu Kancelarii Rzeszy. Tam złożono je w leju po pocisku, dokładnie oblano benzyną i podpalono. Ogień utrzymywał się przez siedem godzin - z ciał pozostały jedynie szczątki kostne. Stało się tak na wyraźne życzenie Führera, który bał się zbezczeszczenia swoich zwłok.
Bunkier dostał się w ręce Rosjan 2 maja o godzinie 9. Ironia losu sprawiła, że zdobyło go dwanaście radzieckich sanitariuszek, które zgubiły się w ruinach miasta. Wzięły do niewoli jedyną pozostającą w bunkrze osobę - śmiertelnie przerażonego hydraulika.
Rosjanie bardzo szybko ogłosili też odnalezienie Hitlera. W głowie leżącego na dnie wyschniętego basenu nieboszczyka odkryto dziurę po kuli. Wkrótce pojawiły się jednak wątpliwości. Martwy mężczyzna miał na nogach pocerowane skarpetki, co przy pedantyzmie hitlerowskiego przywódcy wydawało się niemożliwe. Tajemnica wkrótce się wyjaśniła.
Okazało się, że zwłoki należały do Gustawa Welera - sobowtóra Hitlera - który został zabity przez nieznanego sprawcę i z niewiadomych powodów.
Zwęglone szczątki Führera i jego żony odnalazł przypadkiem szeregowy Iwan Czuriakow. Początkowo Sowieci myśleli, że są to kości zwyczajnych ludzi i je pogrzebali. Dopiero po schwytaniu świadków dokonali ekshumacji i przewieźli szczątki do Moskwy. Tożsamość Hitlera została potwierdzona na podstawie badań dentystycznych. Do dziś w rosyjskim archiwum znajdują się fragmenty czaszki Führera.
Mekka neonazistów
Zobacz, jak wyglądał bunkier Hitlera:
Kolejna próba zniszczenia kłopotliwej pamiątki, podjęta w roku 1959 przez rząd Niemieckiej Republiki Demokratycznej, także zakończyła się niepowodzeniem.
Dwa lata później nieopodal bunkra rozpoczęła się budowa muru berlińskiego. Ze względu na bliskość granicy pozostałości budowli zwyczajnie zasypano i pozostawiono własnemu losowi. Z czasem ruiny stały się czymś w rodzaju mekki dla neonazistów.
Aby zniszczyć złowrogą aurę otaczającą to miejsce, władze NRD podjęły decyzję o przebudowie całej okolicy. W latach 1988-1989 na terenie dawnej kancelarii wybudowano osiedle mieszkaniowe. W czasie prac część podziemnych kompleksów zniszczono. Po zjednoczeniu Niemiec teren ponownie stał się placem budowy. Pozostałe fragmenty bunkra odkopano i na pewien czas otwarto dla fotografów.
Lokalizacja Führerbunkra nie była zaznaczana na oficjalnych mapach i przewodnikach po Berlinie. Bezpośrednio nad podziemnymi ruinami stanęły chińska restauracja i sklep, a w miejscu dawnego wyjścia awaryjnego zrobiono parking. Dopiero w roku 2006 podejście do kontrowersyjnego zabytku zmieniło się na tyle, że zdecydowano się na postawienie tablicy informującej o położeniu i rozkładzie bunkrów. Na ceremonii jej odsłonięcia obecny był ostatni żyjący członek personelu bunkra, telefonista Rochus Misch.
Teoria spiskowa
Jeszcze śmielsza teoria głosi, że w gabinecie zastrzelony został tylko sobowtór zbrodniarza, a następnie jego zwłoki pokazano Ewie Braun, co skłoniło ją do połknięcia cyjanku. Co w takim razie stało się z prawdziwym Hitlerem? Czy podobnie jak wielu esesmanów uciekł do Ameryki Południowej? Teoria ta, choć interesująca, jest na szczęście mało prawdopodobna.
Maciej Szopa