Powojenne tajemnice Twierdzy Kłodzkiej cz. II
W sierpniu 1947 r. prasa poinformowała, że władze wojskowe przy udziale żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, saperów i strażaków rozpoczęły badania podziemi Twierdzy, poczynając od fortyfikacji północno-wschodnich.
Inna relacja mówiła o tym, że niemieccy dywersanci ukrywali się w podziemiach w 1945 r., ale zostali wygonieni przez polskich żołnierzy, którzy użyli w tym celu granatów. Niejako z urzędu Twierdzą Kłodzką zajęło się Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych z Wrocławia. Penetrację części obiektu przeprowadził 13 i 14 listopada 1948 r. inspektor Piotr Cyga. Po akcji sporządził sprawozdanie, dzięki któremu znamy jej okoliczności.
Zamurowane ścianki
Zapewne chodziło jednak o ludzi wprowadzonych w zupełnie inne, niż górnicze, tajemnice. Wnioskując ze sprawozdania Piotra Cygi, przechowywanego w Archiwum Państwowym we Wrocławiu, spenetrowano wówczas także chodniki minerskie. Z opisu wynika, iż inspektor natrafił w kilku miejscach na zamurowane ścianki, które okazały się kryć przejścia do dalszych chodników, widocznie wcześniej uznano je za zbędne. Akcja nie przyniosła pożądanych skutków, bowiem nie udało się znaleźć żadnych maszyn czy urządzeń, nie mówiąc już o kosztownościach.
Inspektor Cyga dowiedział się zresztą od osoby lub instytucji oznaczonej monogramem "DP", że stacjonująca tu w latach 1945-46 armia radziecka dobrze spenetrowała Twierdzę. Co ciekawe, katowicki "Dziennik Zachodni" w swym dolnośląskim wydaniu poinformował Czytelników o rozpoczęciu poszukiwań przez PPT dopiero w listopadzie 1948 r., a więc miesiąc po tym, jak dalsze poszukiwania uznano za bezcelowe. Można przypuszczać, że opóźnienie informacji prasowej miało na celu sprowokowanie osób, które coś wiedziały o ukrytych w Twierdzy skarbach do podzielenia się swoją wiedzą.
Niezidentyfikowani ludzie weszli do podziemia
Brak powietrza i ciemność
Sorg wylicza, że podczas ekspedycji natrafiono na skład beczek po iperycie - nie podając ile tych beczek było i czy były puste. Znaleziono także rozebrany na części transportowy samolot typu Junkers oraz zmumifikowane zwłoki cywilów i dwie zabytkowe armaty z XVIII wieku. Z relacji nie dowiadujemy się, co zrobiono ze znaleziskami, wydobyto na powierzchnię, czy pozostawiono.
Wiemy, że poszukiwaczom doskwierał brak świeżego powietrza i ciemność. Choć to trudno zrozumieć, ale z opisu wynika, iż nie mieli latarek i aparatów tlenowych. Wobec braku podstawowego sprzętu potrzebnego do przeszukiwania podziemi, braku zainteresowania oraz pomocy ze strony władz - akcję zakończono.
Co robili w Twierdzy Polscy?
Jednym z zainteresowanych przedsiębiorstw były Kłodzkie Zakłady Spożywcze Przemysłu Terenowego, które planowały utworzyć w ciemnych zakamarkach Twierdzy plantację pieczarek. Swoją wytwórnię zamierzała uruchomić także Centrala Produktów Ludowych i Artystycznych. W imieniu władz miejskich gospodarzem obiektu stał się Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych w Kłodzku, którego rolą było pobieranie opłat za dzierżawę pomieszczeń od przedsiębiorstw, które wkrótce zaczęły zagospodarowywać poszczególne części Twierdzy. Jako pierwsza w 1958 r. w północno-zachodniej części Twierdzy ulokowała się wytwórnia prefabrykatów żelbetowych, produkująca płyty chodnikowe, dachówki i krawężniki. Kilka pomieszczeń - z przeznaczeniem na magazyny - zajął kłodzki Urząd Pocztowy.
Dzierżawa na 99 lat
Z dawnych barier pozostały głównie słupki. Dopiero w sierpniu 1958 r. zatrudniony został dozorca Twierdzy.17 Mimo napisów zakazujących wstępu, mało kto przejmował się takimi postanowieniami. Dobrze, że Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich pozyskało fundusze na remont bram i prace porządkowe. W 1958 r. znaczną część Twierdzy zajęły Kłodzkie Zakłady Spożywcze Przemysłu Terenowego, które na 99 lat wydzierżawiły spory areał w fortyfikacjach.18 Odtąd przez kilkadziesiąt lat trwała tu produkcja win i turyści mogli zapomnieć o dostępie do pomieszczeń.
Podziemne połączenie
Grotołazi spenetrowali także część śródmiejskich piwnic. Już wtedy wysunęli propozycję wytyczenia bezpiecznej podziemnej trasy turystycznej w Twierdzy, co początkowo nie spotkało się z większym odzewem. Akcja nagłośniona była przez prasę, co spowodowało wzrost zainteresowania fortyfikacją. Oceniano, że w 1960 r. w ciągu dnia Twierdzę mogło zwiedzać od trzystu do pięciuset osób, a przecież była ona jeszcze nie udostępniona oficjalnie dla turystów. Ale do takiego rozwiązania było już coraz bliżej. Kłodzka Twierdza 10 maja 1960 r. wpisana została do rejestru zabytków, a miejscowe władze opracowały plan turystycznego udostępnienia części obiektu. W 1961 r. gotowe były betonowe schody prowadzące do Twierdzy od strony Placu Bolesława Chrobrego. Wytyczono szlak zwiedzania po fortyfikacji, a w październiku 1961 r. zakończono zasadniczo zagospodarowanie obiektu. W części prac pomagała młodzież z Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego. Wreszcie 9 maja 1962 r. Twierdza udostępniona została turystom.
Zarządcą zostało Powiatowe Przedsiębiorstwo Usług Turystycznych "Śnieżnik" z Kłodzka, a bezpośrednim opiekunem stał się Franciszek Oleksy. Najważniejszą decyzją było wytyczenie podziemnej trasy turystycznej prowadzącej przez fragment chodników minerskich. Tyle, że wtedy nie założono tam oświetlenia elektrycznego, co nastąpiło dopiero wiele lat później.
Tomasz Rzeczycki