Rosja straciła w Ukrainie połowę swoich elitarnych żołnierzy. Tak mówią... sami Rosjanie
Rosyjskie wojska powietrzno-desantowe poniosły w trakcie wojny w Ukrainie ogromne straty. Zaskakująco ich skalę postanowił przedstawić jeden z rosyjskich ekspertów i propagandystów na antenie państwowej telewizji. Według jego słów elitarne jednostki armii rosyjskiej od początku inwazji straciły aż 50% personelu.
Rosja straciła połowę elitarnych spadochroniarzy
Wobec ciężkich walk na froncie wojny w Ukrainie Rosjanie zaczęli pytać, gdzie są elitarne oddziały, które wcześniej znacznie częściej można było zobaczyć w walce. Dotyczyło to głównie oddziałów VDV, jednostek powietrznodesantowych, o których głośno było na początku inwazji w Ukrainie.
O tym, co się stało z VDV na froncie Ukrainy postanowił opowiedzieć Michaił Zvinchuk, rosyjski propagandysta. Prosto z mostu na antenie rosyjskiej telewizji powiedział, że... do sierpnia 2022 VDV straciło 40-50% personelu i dlatego nie widać już spadochroniarzy na froncie.
Zaskakujące słowa jak na propagandową telewizję w Rosji. Widać zresztą na rozpowszechnionym nagraniu jak przez chwilę Zvinchuk ledwie zbiera słowa po podaniu takiej informacji, jakby zorientował się, co powiedział. Nie ma co się dziwić, biorąc pod uwagę, że stwierdził stratę aż połowy wszystkich rosyjskich spadochroniarzy w wojnie.
Utrata przez Rosjan aż 50% sił powietrzno-desantowych rzuconych na wojnę jest wręcz nieprawdopodobna i wydaje się, że Zvinchukowi mogło dokładniej chodzić o to, że tylko niektóre oddziały VDV poniosły tak duże straty, przy połączeniu zabitych, zaginionych i niezdolnych do walki w wyniku ran. Jednak po przyjrzeniu się temu, jaką skuteczność miały wojska VDV na początku wojny, tak duże straty całej formacji już nie są wcale odrealnione.
Rosyjscy spadochroniarze. Elitarni na papierze, beznadziejni w walce
Kompletna katastrofa działań VDV na froncie jest już wręcz swoistą legendą wojny w Ukrainie. Pierwsze miesiące konfliktu pokazały już bowiem, jak "elitarna" jest to jednostka.
Oddziały VDV były tak naprawdę na szpicy natarcia już podczas pierwszych godzin ataku. Mieli wesprzeć atak na Kijów, zajmując dookoła niego punkty strategiczne. Takim był Hostomel, gdzie odbyła się pierwsza najważniejsza bitwa wojny w Ukrainie.
Podczas tej kluczowej bitwy okazało się, że nie takie VDV straszne jak je rosyjska propaganda maluje. Elitarni spadochroniarze mieli bowiem ogromne problemy z regularną ukraińską piechotą i gdy walki skończyły się całkowitym zniszczeniem lotniska, straty VDV były ogromne.
Rosyjscy spadochroniarze z Hostomelu mieli jednak dużo szczęścia w porównaniu do tych, którzy musieli zaatakować lotnisko w Wasylkowie. Ci szybko zostali okrążeni przez Ukraińców i zmuszeni do poddania się.
Ogólna nieskuteczność VDV była jedną z przyczyn, czemu Rosjanom nie udało się zająć Kijowa na początku wojny. Przez pierwsze miesiące służyła jako piechota zmechanizowana, ponosząc ciężkie straty w każdych miejscach walki m.in. Buczy i Charkowie. Dziś oddziały VDV na froncie pełnią funkcję piechoty wsparcia.
VDV okazało się niezwykle słabym przeciwnikiem dla ukraińskich żołnierzy, biorąc pod uwagę, na jak elitarną jednostkę było kreowane. Samo brytyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło w maju, że straty wśród rosyjskich spadochroniarzy są tak duże, że potrzeba będzie lat, aby je uzupełnić.
W tym kontekście słowa rosyjskiego propagandysty zaczynają brzmieć jak przyznanie się do porażki i oszacowanie jej faktycznej skali, która dotknęła całe VDV.