Rosjanie chcieli go zniszczyć, ale chybili. To zniszczony jest Ural
Kijowski dron FPV przeleciał do punktu kontrolnego w obwodzie biełgorodzkim, 13 km od granicy z Ukrainą i zniszczył rosyjski pojazd opancerzony o zwiększonej odporności na miny VPK-Ural.
W położonym przy granicy z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim regularnie jest bardzo gorąco i chociaż Rosja od wczoraj grzmi o "barbarzyńskim ataku rakietowym Ukrainy na blok mieszkalny w Biełgorodzie" (co zdaniem Kijowa jest zresztą jedynie prowokacją mającą na celu usprawiedliwienie atakowanie ludności cywilnej w Ukrainie) w rzeczywistości dochodziło już tu do podobnych sytuacji... czasem za sprawą samego Kremla.
W kwietniu ubiegłego roku doszło tu do - jak twierdzi rosyjskie wojsko - "nieprawidłowego opadania amunicji lotniczej" z samolotu Su-34. Mówiąc krótko, jeden z rosyjskich lotników zrzucił na miasto kilka bomb, z czego jedna została zdetonowana kilkadziesiąt metrów od budynków mieszkalnych i tylko cudem udało się uniknąć ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej.
Tu od dawna jest gorąco
Później pod koniec grudnia doszło tu do serii wybuchów - Moskwa twierdzi, że chodziło o ukraiński atak z użyciem amunicji kasetowej, a Kijów przekonuje, że uderzył w rosyjskie obiekty wojskowe, ale "nieprofesjonalne działania rosyjskiej obrony powietrznej" i "planowane operacje sabotażowe" spowodowały opadnięcie gruzu w centrum miasta i śmierć 25 osób.
A to jeszcze nie koniec, bo na początku tego roku doszło do powtórki sytuacji z "gubieniem pocisków", a mianowicie na terenie obwodu znaleziono niewybuch rosyjskiej lotniczej bomby OFAB-250 wyposażonej w moduł sterowania lotem UMPK. Mówiąc krótko, z racji swojego przygranicznego położenia, region ten jest niejako "naturalnie" zagrożony mocniej niż pozostałe i Rosjanie muszą o tym pamiętać.
Ural to bolesna strata
Albo przypomną im o tym Siły Zbrojne Ukrainy, przeprowadzając kolejne ataki na cele wojskowe, których się nie wypierają. W ramach najnowszego dron FPV (zapewniający operatorowi widok pierwszoosobowy z kamery na żywo) uderzył w pojazd opancerzony VPK-Ural w punkcie kontrolnym w pobliżu stacji benzynowej Łukoil, 13 km od granicy rosyjsko-ukraińskiej.
Twitterowy kanał Tender opublikował wideo z incydentu na swoim profilu, z nagrania wideo i zdjęć wynika, że pojazd opancerzony był wyposażony w "grill" przeciwdronowy, który zakrywał miejsce na karabin maszynowy pojazdu opancerzonego, ale najwyraźniej na niewiele się on zdał (co zupełnie nie dziwi w kontekście ostatnich opinii ekspertów, o których pisaliśmy w ubiegłym tygodniu). Rosjanie próbowali zneutralizować zagrożenie, ale chybili, w efekcie czego musieli pogodzić się z bolesną stratą.
VPK-Ural. Co to za maszyna?
VPK-Ural to rosyjski pojazd opancerzony o zwiększonej odporności na miny i ataki z zasadzki, oparty na ciężarówce Ural-53099, który został opracowany przez Wojskową Kompanię Przemysłową (MIC) i wprowadzony do użytku w 2019 roku, więc mówimy o relatywnie nowej konstrukcji.
Pojazd może pomieścić do 12 w pełni wyposażonych żołnierzy, jego całkowita waga wynosi 14,5 tony, deklarowana maksymalna prędkość na drodze co najmniej 100 km/h (silnik YamMZ-546 o mocy 360 KM), maksymalny zasięg 1000 km, a na jego dachu znajduje się miejsce na karabin maszynowy Kord kal. 12,7 mm. Kadłub wytrzymuje eksplozję sześciu kilogramów trotylu, zapewniając jednocześnie ochronę balistyczną przed amunicją kal. 7,62 mm z odległości pięciu metrów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!