Rosjanie szukają pocisku o napędzie nuklearnym
Zgodnie z doniesieniami medialnymi z 21 sierpnia 2018 roku, popartymi informacjami wywiadu USA, Federacja Rosyjska ma rozpocząć poszukiwania pocisku manewrującego 9M730 Buriewiestnik o napędzie nuklearnym, który prawdopodobnie zaginął podczas jednego z czterech testów w Arktyce.
Sieć informacyjna CNBC, powołując się na raport amerykańskiego wywiadu wojskowego DIA twierdzi, że wkrótce na Morzu Barentsa ma rozpocząć się operacja poszukiwawczo-ratownicza mająca na celu próbę podjęcia z dna morskiego rozbitego w listopadzie 2017 roku pocisku rakietowego. W poszukiwaniach mają wziąć udział trzy okręty. Na pokładzie jednego z nich znajdzie się specjalistyczna aparatura, niezbędna do prowadzenia działań z materiałami radioaktywnymi.
Cztery nieudane testy pocisku manewrującego 9M730 Buriewiestnik, wedle doniesień były przeprowadzone pomiędzy listopadem 2017 a lutym 2018 roku. Według DIA, najkrótsza próba trwała zaledwie 4 sekundy, natomiast najdłuższa 2 minuty (podczas której pocisk pokonał odległość ok. 35 km). Nie jest jasne czy podczas nieudanych testów doszło do wycieku paliwa jądrowego (prawdopodobnie wysoko wzbogaconego Uranu-235). Nie wiadomo również czy podczas pierwszych prób sam miniaturowy reaktor napędzający pocisk zadziałał prawidłowo.
Ujawniony system
System rakietowy 9M730 Buriewiestnik został ujawniony 1 marca 2018 roku przez prezydenta Władimira Putina podczas corocznego przemówienia do Zgromadzenia Federalnego. Zaprezentowano wówczas również wizualizacje i fotografie prototypu ciężkiego, międzykontynentalnego pocisku balistycznego RS-28 Sarmat, hipersonicznego pocisku rakietowego Ch-47M2 Kindżał, torpedy (bądź podwodnego bezzałogowca) o napędzie nuklearnym Posejdon, hipersonicznego pojazdu szybującego Awangarda czy systemu laserowego Pierieswiet. Nazwy większości systemów zostały wybrane w wyniku publicznego głosowania.
Dzięki zastosowaniu miniaturowych reaktorów jądrowych, zarówno w pocisku Buriewiestnik, jak i torpedzie Posejdon, oba systemy mają charakteryzować się niemal nieograniczonym zasięgiem, a zastosowanie głowic nuklearnych, zgodnie z zapowiedziami, zwiększałoby możliwości i znaczenie strategiczne tego uzbrojenia. Ponadto, opublikowane ujęcia z linii montażowej wskazują, że pocisk charakteryzuje się obniżonym przekrojem radarowym, a według Rosjan ma poruszać się z prędkością ponaddźwiękową.
Niezależny portal The Barents Observer informował w marcu, że nad północną Europą, w regionie granicy norwesko-rosyjskiej zanotowano podwyższony poziom promieniowania radioaktywnego, co może mieć związek z testami pocisków Buriewiestnik. Wzrost zmierzono kilkukrotnie w 2017 roku i na początku 2018 roku w czasie gdy Rosja przeprowadzała cztery testy pocisków.
Na podstawie ujawnionego 19 lipca nagrania wideo przez Ministerstwo Obrony Rosji, przeanalizowano widoczną linię brzegową w tle i zestawiono to ze zdjęciami satelitarnymi, wykazując, że start pocisku miał prawdopodobnie miejsce w rejonie stacji badawczej Pankowo na Nowej Ziemi w Arktyce. Stacja była używana przez naukowców od 1961 roku, gdy ZSRR przeprowadzał w tym rejonie próby jądrowe. Pocisk miał skierować się w rejon cieśniny Matoczkin Szar, a następnie w kierunku przylądka Suchoj Nos. Wynika z tego, że obszarem poszukiwań mogą być wody Morza Barentsa na zachód lub północny-zachód od cieśniny.
22 sierpnia norweska agencja rządowa NRPA (Norwegian Radiation Protection Authority), zajmująca się bezpieczeństwem nuklearnym, wysłała do władz rosyjskich zapytanie w sprawie katastrofy pocisku manewrującego. Obecnie poziom promieniowania radioaktywnego we wskazanym obszarze nie odbiega od norm.
Rafał Muczyński